Rombacha
06-07-25

0 : Odsłon:


GLICERYNA

   Obudziła mnie delikatnie. Spałem jakieś dwie godziny. Oparcie fotela samochodu odcisnęło mi się na twarzy i byłem cały zdrętwiały. Nagle poczułem ból w brzuchu i przypomniałem sobie wszystko. Na spodniach miałem pełno zaschniętej krwi. Omotany byłem bandażem we wszystkich możliwych kierunkach i na to wszystko ktoś nacisnął marynarkę.
- Telefon dzwonił. - Powiedziała. Sięgnąłem po aparat. Zobaczyłem numer Rica. Marija patrzyła na mnie. Była trochę znużona jazdą. Przed nami szumiał ocean.
- Rico? To ja, dzwoniłeś, a ja już nad oceanem... - Przerwał mi bez ceregieli i wypalił.
 - Da Esvas chciał twojej gliceryny. Wysłał kogoś po to zamiast ciebie. Pewnie kontakt jest już w porcie. Uważaj. Jesteś prawie trupem. Mariolo nie żyje, właśni compadres go skasowali. Chcą sami przejąć kontakt. - Wyrzucił z siebie.
- Zaraz, zaraz, stop!- Krzyknąłem. - Po co komu gliceryna? Rico, przecież to tylko gliceryna.
- Wpadł im pomysł do głowy a właściwie facet do gliceryny. Do jednego kontenera wpadł kurier z zaszytymi diamentami na kilkadziesiąt milionów dolarów.
- Przecież to wykryją.
- Nie wykryją , bo gliceryna już była prześwietlona i zaplombowana. Kto to będzie jeszcze raz prześwietlał, jak się tego nawet otworzyć nie da.
  No tak, teraz zrozumiałem. Nie da się nic dodać do kontenera, bo, aby go otworzyć, zawsze trzeba go ogrzać by gliceryna zrobiła się płynna. Nikt tego nie otworzy, ani tym bardziej, nic tam nie utopi. Więc zero badań. Już się odbyły i teraz jedzie pod plombami, a ja mam klucz. Ja jeden mam świstek do odbioru.
- Co robi Tiago? - Zapytałem.
- Robi baleron. - Powiedziała słuchawka.

- Marija, zadzwoń do portu, do kapitana Esmozy. Dowiedz się gdzie towar. Tylko bez zbędnych dyskusji. - Dzwoni. Gada. Gada. Nawet się nie wysikam w tym stanie. Nie mówiąc o wyjściu i rozprostowaniu kości. Jak zmienić ubranie? Paranoja bez portek.
Jestem głodny. To dobrze. Kiszki nie przebite i pracują. Gada dalej. Ile można.
- No i co z tym statkiem? - Nie słyszy, chodzi tam i z powrotem jakieś dwadzieścia kroków od auta. Biegnie.
- No i co?
- Towar zabrany. Ciężarówki czekały od rana. Byłeś tam i osobiście potwierdziłeś papiery.
- Esmoza mnie widział?
- Tak, piliście kawę razem.
- Co teraz?
- Nie wiem, może balerony?
- Rozmawiałaś z Esmozą?
- Też z nim. Połączyli mnie.
- Tu jest jego osobisty numer. Dzwoń. – Rzuciłem przez śliny.
- Dobrze załatwiłam?
- Dzwoń.
- Ale powiedz.
- Dzwoń wreszcie.

- Hallo, Esmoza. - Rozległo się w słuchawce.
- Hallo Raul ! Jak leci? Jak żona ? A jak się ma Kiti ? Zawołałem do słuchawki.
- Dziękuję, wszystko O.K., Kiti opowiadała mi dużo o tobie. Kiedy tu wpadniesz?
- Zaraz bo już jestem przed biurem.
- No to czekam.
Rozłączył się. Marija patrzyła na mnie przerażona. Oboje jednocześnie powiedzieliśmy. Kiti to kotka! Nie opowiada ani nie przesyła pozdrowień! A Esmoza nie ma żony i ma na imię Theodor.
Kto był teraz Esmozą? Należało to wyjaśnić. Ale życie nie jest przecież takie, na jakie wygląda.
Dlatego najpierw pojechaliśmy do księgarni, którą prowadził i gdzie mieszkał brat Esmozy.













Nie zaparkowała przed wejściem ale na tyłach. Wygramoliłem się z auta i przez korytarze oficyny przeszliśmy do księgarni a raczej najpierw do dużego pokoju gdzie pomieszkiwał Esmoza brat Esmozy. Drzwi były otwarte a Esmoza siedział przy małym okrągłym stoliczku i popijał coś ze złoconej filiżanki. Niczym nie przypominał mola książkowego. Był rumiany i wysportowany o płynnych ruchach i trzeźwym spojrzeniu na świat i ludzi.
- Brata widziałeś po powrocie?
- Nie, jeszcze nie podjechał.
- Coś się stało? - Zapytał i zaniepokoił się bardziej niż powinien. Marija i ja pomyśleliśmy to samo. Ale nie było jak sprawdzić Esmozy teraz. A jednak nie wytrzymała i zapytała.
- Ma pan komiksy Del Popolita rocznik 2000 ?
- Nie wiem. - Odparł Esmoza. A nasze sprawdzanie spaliło na panewce. - Ja tylko prowadzę księgarnię ale nie czytam. - Uśmiechnął się do Mariji, a ona nagle zamieniła się w grzeczna małą uczennicę, nawet zaczęła przestępować z nogi na nogę i kołysać się na boki jak mała dziewczynka.
- Gdzie tu jest toaleta, bo chciałam przypudrować nosek? - Spytała śmiesznym głosikiem. Esmoza wskazał ręką.
- Chciałbym się skontaktować z bratem, gdy przyjdzie. - Rzekłem. - Albo, gdzie może być, gdyby musiał się ukryć? No, proszę tak na mnie nie patrzeć. Gdyby musiał uciekać przed np. zabójcą? Czy wtedy dałby panu znać? Czy wie pan gdzie może być? Proszę nie odpowiadać, bo i ja mogę należeć do tych, co go szukają. Ale pan mnie zna. Jeśli skontaktuje się pan z bratem, proszę mu powiedzieć, o mnie . A to jak on oceni sytuację, będzie oczywiste. Gdyby z jakiegoś powodu nie chciał się spotkać ale tylko dać znać, że żyje, proszę o telefon na ten numer. Jeśli, nie żyje, proszę jak najszybciej dać mi znać. No i uciekać stąd. Tego nie muszę mówić, przecież, panu, senior.
Esmozą wstrząsnął elektryczny dreszcz, gdy padły ostatnie słowa. Widział w jakim ja jestem stanie, co przygnębiło go jeszcze bardziej.
- Jeśli nic pan nie wie, to tym bardziej niech pan wyjedzie na urlop, a przynajmniej zamknie sklep na jakiś czas.
Gdy będzie chciał mi pan coś powiedzieć telefonicznie , proszę zacząć od słów „mówi Rufus..”. Będzie jasne, że to pan. – Dodałem powoli. Patrzył na mnie przez chwilę . Potem spokojnie powiedział. Chciałbym panu coś pokazać. Poszliśmy do sklepu . Tam za kontuarem. Wskazał palcem miejsce. Myślałem, że znajdę tam trupa jego brata lub inny baleron, ale zamiast tego podłoga była pokryta pismem dziecinnym jakby i dało się odczytać koślawe litery:
”przyjdzie olbrzym zrobić z wroga dwóch”

Wczoraj jeszcze tego nie było. To jakiś żart dziecka, czy jak? Idiotyczne! Nikt tu praktycznie nie wchodzi, tylko pracownicy. Ale oni przyszli dopiero przed dziewiątą. A napis już był rano. Faktycznie głupie. Powiedziałem i zabierałem się do odejścia , gdy usłyszałem głos Mariji. Co to świecące litery? Popatrzyliśmy razem. Faktycznie litery błyszczały i były jakby mokre. No tak, to gliceryna! Ktoś napisał to gliceryną!! Marija podeszła jak zaczarowana. Ja znam ten wiersz. Szepnęła przejęta. Nie pamiętam skąd, ale znam. Pomyślałem, że ja też ale nie mogłem odczytać go z jej głowy. Na pewno nie był to dziecinny wymysł. Prędzej list od kapitana Esmozy do brata, księgarza Esmozy lub jeszcze coś innego.
 
Dowlokłem się jakoś do auta. Marija wskoczyła za kierownicę i odjechaliśmy parę przecznic dalej. Tam przystanęliśmy pod platanem. Łykałem tabletki jedna po drugiej, a ona milcząc zrobiła mi poprawkę surowicy. Duży, koński zastrzyk. Wtedy przypomniała sobie ten wiersz i jednocześnie zabraliśmy się do pisania.
Za naciśnięciem guzika,
Przyjdzie olbrzym z suszonymi oczami
I zrobi z wroga dwóch.
Psi odchodzie,
Szalony ślimaku bez śliny.
Dziwki zgwałconych kotów
Patrzą na twe oblubienie
Gdy muzyki wyrywają twe serce
I zrzucasz płaszcz
Mięsień po mięśniu napinasz
Ale walka nie twoja
Trzeba mieć serce i wiarę,
Ty nie masz nawet snu
By być larwą
Nim rycerzem się staniesz.
Nic nie jest tu takie, jakim się wydaje.

Popatrzeliśmy na siebie. Tego nie napisał kapitan. Takie bzdety pisali przed drugą rewolucją dla Tonantzin Coatlicue. Głód ssał mi trzewia.
- Oznaka zdrowia. - Powiedziała Marija. - Gdzie jedziemy, Hombre?
- Wracamy do księgarni oczywiście. - Rzekłem jakby to było jedyna sensowna opcja.









 
   Księgarnia miała już wywieszkę „zamknięte”, ale my udaliśmy się do mieszkania z tyłu. Nikogo tu nie zastaliśmy. Widocznie Esmoza szybko zrozumiał swoje położenie i znikł. Patrzeliśmy po ścianach i półkach szukając jakiejś wskazówki, może książki. Może któreś z wiszących fotografii są podpowiedzią ?
Marija stała na środku węsząc jak typowa Indianka. Śmieszyło mnie to, że posługuje się na prawdę węchem. Było to silniejsze od niej. Wtedy mogła się skupić. Czułem i rozumiałem to.
- Dlaczego regał z komiksami i gumami do żucia stoi na tyłach?- Zapytała na głos. -Czyż nie powinien przy kasie? - Faktycznie, to jest nie tak jak w innych sklepach.- Skonstatowałem zdziwiony. Poszliśmy tam i szybkim ruchem odsunąłem regalik, co przypłaciłem szarpnięciem bólu, ale opłacało się. Były tam małe, a raczej wąskie i wysokie drzwiczki, przysłonięte plakatem, teraz naderwanym. Oczywiście wsunęliśmy się do środka. Marija szła przodem. Za zakrętem korytarzyk drewniany przechodził w szeroki murowany podcień zakończony kwadratowym patio. Podążałem za nią niezdarnie ale widziałem i tak to, co ona i myślałem, co ona. Na środku ocienionego patio siedzieli obaj bracia. Marija pomyślała, że to oni zapięli glicerynę. Intuicja kobieca czy błyskawiczne wyciąganie wniosków? Powiedziała tylko.
- To wy obaj. - A oni zaskoczeni zwrócili się w jej stronę. - Zleciliście da Esvas porwanie kontenerów i sami ukartowaliście to wszystko! - Patrzeli na nią w osłupieniu ale spokojnie. Sprawdzałem w tym czasie czy mają jakieś wsparcie na daszkach lub w oknach.
Byli sami. Nie sądzę aby byli uzbrojeni. Ich przewiewne ubrania nie ukryły by broni.
- Więc co, senores? Jakieś sensowne wyjaśnienia? - Powiedziałem kuśtykając w stronę stolika. Opadłem na fotel a oni stali tak nadal. Marija chodziła wokoło patio myszkując po zakamarkach.
- Nic nie jest tu takie, jakim się wydaje. - Powtórzyła ostatnie zdanie wiersza. - No to jak , panowie bracia?
- Hombre! Kim jest ta smarkula? - Zawołał kapitan. Popatrzyłem na niego zimno i odparłem.
- Czy przypomina ci Tiago?
- To co tak piszczysz? – Odważył się jeden z Esmozów.
- Powiedz coś, bo pomyślimy, że faktycznie wystawiłeś mnie na śmierć. Może wam uwierzymy i darujemy. Dodałem.
- Wszystko wyjaśnię. - Powiedział kapitan.
- A ty możesz sobie gdzieś wsadzić swoje obietnice.- Dodał drugi Esmoza. -
- Wiedzieliśmy, co jest w glicerynie. Myśleliśmy, że to ty zorganizowałeś.
- Teraz wiemy, że nie. Ktoś był i odebrał kontenery. Miał dokumenty i klucz. Dziwne, bo to akurat nie byłeś ty. - Esmoza spojrzał na brata, który kontynuował.
- Potem zniknąłem ze statku ale nie mogłem dostać się do biura, bo tam już był ktoś i czekał na ciebie. Więc powiadomiłem brata, że to twoja sprawka. Kontenery pojechały i mamy czas do jutra.
- Potem rozpęta się piekło.- Podjął pierwszy Esmoza. - Tymczasem wasze zachowanie utwierdza nas w przekonaniu, że to nie wy. Inaczej nie byłoby was tutaj i teraz. - Dodał Esmoza. Przechyliłem się na fotelu.
- Skąd wiemy, że to nie twoja sprawka kapitanie Esmoza?
- No...
- To tylko twoja opowieść. - Żachnąłem się.
- Dowody?- Powiedział księgarz. - Bardzo proszę. Wyjdą na świat jutro rano.- Milczeliśmy, więc ciągnął dalej.
- Gdybyśmy z bratem sami zaplanowali zabicie ciebie i załadowanie tych kontenerów, nie dalibyśmy na te ciężarówki kontenerów pełnych melasy. Jutro przy ogrzewaniu kontenera wyjdzie na jaw, że zabrali nie to co chcieli. Będą musieli wrócić tu z powrotem. I zadyma gotowa. Po co nam uciekanie i ukrywanie się? Jako zleceniodawcy mogliśmy przecież cieszyć się nadal swoim spokojem i obserwować wszystko z boku.
- Hm, no mogliście pokłócić się z podwykonawcą, lub go wykiwać? - Rzekłem. - Gdzie są prawdziwe kontenery?
- Które ? - Zapytał nagle kapitan. - Te z gliceryną ,czy ten jeden z utopionymi zwłokami pełnymi diamentów ?
- To nie jest ważne. - Stwierdziła smarkula śmiesznym akcentem udając dorosłą. - Ważne, że tak długo będą zabijać za samą tylko informacje o tym, aż braknie ust do szeptania i uszu do słuchania tajemnic.
- Szczeniara ma rację.- Powiedział Esmoza. - Jednak to kupa pieniędzy.
- Z pewnością, ale ja potrzebuję gliceryny dla moich celów. Czy ją dostanę?
- A czy chcesz ją dostać?
- Chcę. - Odparłem. - Musimy znać zleceniodawcę.
- Jeśli to nie wy. - Marija popatrzyła na nich. - Chodźmy stąd.
- Co zrobimy z diamentami? - Zapytałem na odchodnym.
- Podzielimy lub wypłacimy trzecią część tobie.
- Połowę. - Rzekłem. - Smarkula też tyłek naraża.
 Roześmiali się rubasznie.
- Chciałeś powiedzieć, dupę. - Skonstatowała.









- Tak. - Przyznałem. Roześmiali się jeszcze raz.
- Dobra, kapitanie Esmoza, zobaczymy co zrobicie. Tak czy tak, połowa sumy idzie do nas. Nie interesuje mnie, gdzie są zwłoki.
Bracia smętnie potaknęli głowami.
- A z kontenerami zrobimy tak. Wyślemy po jednym do każdego, kto się zakręci. Da Esvas nie żyje. Jego ludzie otrzymają więc jeden kontener. I tak dalej. - Popatrzyli po sobie. Plan był genialnie prosty.
- I tak dalej. - Powiedzieli zgodnie.
Wyszliśmy tym samym przesmykiem zasłaniając regał i plakat. Nie było już tu nic do roboty. Poszliśmy więc na zakupy wydając dużo pieniędzy, na rzeczy zbędne i kobiece. Ja zdychałem w tyle auta, a Marija wskakiwała na chwilę, która potrafiła ciągnąć się jak guma do żucia i do pół godziny. Przymierzała wtedy różne ciuchy i buty . I nie było temu końca. Należało jej się to. W końcu to był jej plan z tymi kontenerami. Aby każdemu wysłać po jednym. Wystarczyło teraz tylko poczekać,
aż się sami wykończą.
Zarobiwszy około trzydzieści pięć milionów i z dziurą w brzuchu swędzącą i śmierdzącą ropiejącym wrzodem jechaliśmy zadowoleni do domu. Należało teraz dowiedzieć się co u Rico i Tiago. Esmoza wiedział, że nie mi ucieknie. Należało spodziewać się tylko , że może chcieć mnie zabić , gdyby się wystraszył, że nie ma dla mnie pieniędzy, lub z chciwości, gdyby mu głupota do mózgu nasrała.
Marija prowadziła uważnie, ale zjechaliśmy z trasy na boczne drogi poszukać noclegu. Byliśmy zmęczeni. A wjeżdżając do La Pampa del Fior należało być czujnym i działać. Tu na odludziu, nawet GPS nas nie namierzy.
















Dwa tygodnie później ktoś przywiózł kuriera przed moje drzwi. Służba wciągnęła go do środka a on mimo, że był w kiepskiej formie. Jakoś nie kwapił się umrzeć tak długo, aż wręczył mi małpi skalp i gadał po łacinie. Nie mogę zapomnieć jego twarzy, zastygła tak spełniona. Nie wiadomo, kto go pokiereszował, ani dlaczego dotarł do mnie. Potem przybyli gringos. Przybyli do La Pampa del Fior i oczywiście szukali mnie. Czy to był ich kurier, czy skądś się o nim dowiedzieli, chcieli koniecznie „swojego człowieka” a raczej zwłoki. Gringos myślą, że są wielcy i silni a Indios słabi i głupi. Ale my mamy XXI wiek. A gringos nic nie jarzą. Żyją przeszłością i tym, co nakradli wcześniej. Nie wiedzą czym jest La Pampa del Fior, bo „nic nie jest tu takie, jakim się wydaje”. Marija pierwsza ich rozgryzła, gdy wracała ze szkoły a hałaśliwi gringos naśmiewali się z naszych wiejskich ubiorów. W hotelu u El Micha wynajęli całe piętro i wydawać się im zaczęło, że są władcami wszego stworzenia. Popychali przechodniów na ulicy i kpili z domów i naczyń na wodę. Służba dostała przykaz nie wpuszczać ich nawet za bramę. Potomków hiszpańskich arystokratów przewracali na ulicy wydzierając się pod niebiosa i nie mając pojęcia o ich wielkości, pochodzeniu, dumie i kulturze gardzącej sposobem bycia gringos i ich życiem bez honoru. Pierwszego dnia pobili odźwiernego i wjechali mi na dziedziniec siłą, krzycząc coś i machając bronią. Odstawiliśmy ich zwęglony jeep pod hotel a w nim żywych związanych i przerażonych krzykaczy. Cichych teraz w swej bezsilności. Każdemu do ust dali szerszenia, który zrobił swoje. Gringos zadzwonili po posiłki, a Rico dostał w pół godziny wykaz właścicieli telefonów, z którymi rozmawiali. Nawet i zwłaszcza tych zastrzeżonych.
Rico wysłał do nich swoich agentów, aby im przemówili do rozsądku. Gringos pewnie nie uwierzą i trzeba będzie wysłać komuś czyjąś głowę, tak jak w osiemdziesiątym dziewiątym, gdy Kanadyjczycy coś tu chcieli wiercić. Ale na razie jest czas na rozsądek.

>
:
Poprzedni rozdział:      Następny rozdział:
:
Automat tłumaczył ten tekst na 91 języków z oryginalnego języka polskiego. Tytuł oryginału "Teoria Strzałek" . Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawo autorskie: Jakub Nowak  TS011


: Wyślij Wiadomość.


Przetłumacz ten tekst na 91 języków
Procedura tłumaczenia na 91 języków została rozpoczęta. Masz wystarczającą ilość środków w wirtualnym portfelu: PULA . Uwaga! Proces tłumaczenia może trwać nawet kilkadziesiąt minut. Automat uzupełnia tylko puste tłumaczenia a omija tłumaczenia wcześniej dokonane. Nieprawidłowy użytkownik. Twój tekst jest właśnie tłumaczony. Twój tekst został już przetłumaczony wcześniej Nieprawidłowy tekst. Nie udało się pobrać ceny tłumaczenia. Niewystarczające środki. Przepraszamy - obecnie system nie działa. Spróbuj ponownie później Proszę się najpierw zalogować. Tłumaczenie zakończone - odśwież stronę.

: Podobne ogłoszenia.

The Hieroglyphs of God's Electric Kingdom: 011:

The Hieroglyphs of God's Electric Kingdom: 011: Star System (Cow Leg) - Resonant and connected by a plasma link, like an arm of the Milky Way, often drawn with 6 stars inside the arm. If the arm is cut off the whole Cow dies. The rear legs are the outer…

Merită să coaseți haine, ținute de seară, ținute personalizate?

Merită să coaseți haine, ținute de seară, ținute personalizate? Când se apropie o ocazie specială, de exemplu o nuntă sau o mare sărbătoare, vrem să arătăm deosebit. Adesea, în acest scop, avem nevoie de o creație nouă - cele pe care le avem în dulap…

L’all d’elefant també s’anomena cap gros.

L’all d’elefant també s’anomena cap gros. La seva mida del cap es compara amb una taronja o fins i tot un pomelo. Des de la distància, però, l’all d’elefant s’assembla a l’all tradicional. El seu cap té la mateixa forma i color. L’all d’elefant té un…

Cămașile bărbătești soluții atemporale pentru scornitori stil bun:

Cămașile bărbătești soluții atemporale pentru scornitori stil bun: Cămașă pentru bărbați pentru cel mai popular și unic articol vestimentar. Rochiile de stilizare, culoarea materialului, invită stilul la eleganță, rezistență și egalitate, care pot fi…

Badania naukowe bardzo jasno wskazują na to, że malowanie oczu na krowich zadach to świetny pomysł.

Badania naukowe bardzo jasno wskazują na to, że malowanie oczu na krowich zadach to świetny pomysł. Wbrew wszelkim kreującym się w wyobraźni pozorom, jest to naprawdę innowacyjne rozwiązanie. Co konkretnie ono uskutecznia? Przede wszystkim zapewnia…

PRODUKCJA OWOCÓW. SPRZEDAŻ OWOCÓW. SAD JABŁONI.

: : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : Opis. Firma Świeży Owoc Sp. z o. o. zajmuje się produkcją owoców oraz ich sprzedażą. Naszym głównym celem jest wspólne planowanie produkcji oraz jej…

Mozaika szklana

: Nazwa: Mozaika kamienna : Model nr.: : Typ: Mozaika kamienna : Czas dostawy: 96 h : Pakowanie: Sprzedawana na sztuki. Pakiet do 30 kg lub paleta do 200 kg : Waga: 1,5 kg : Materiał: : Pochodzenie: Polska . Europa : Dostępność: detalicznie. natomiast…

Nie wolno nam zapominać, że woda jest doskonałym przewodnikiem prądu.

Nie wolno nam zapominać, że woda jest doskonałym przewodnikiem prądu. Uderzenie pioruna rozprzestrzenia się wokół zbiornika w promieniu 100 metrów. Miłośnikom pływania i wędkarstwa nie wolno zapominać aby natychmiast przerwali te czynności, gdy zbliża się…

Mekot, takki, lippalakki aktiivisille tytöille:

Mekot, takki, lippalakki aktiivisille tytöille: Kaikilla tytöillä, paitsi housut ja verryttelypuvut, vaatekaapissa tulisi olla ainakin muutama pari mukavia ja ylellisiä mekkoja. Kaupan tarjoukseen sisältyy siksi malleja maltillisissa väreissä,…

Kurtka męska sportowa

: : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : Opis. : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : : DETALE HANDLOWE: : Kraj: ( Polska ) : Zasięg…

Qomos ta 'l-irġiel f'soluzzjonijiet ta' prontezza għal drappijiet ta 'stil tajjeb:

Qomos ta 'l-irġiel f'soluzzjonijiet ta' prontezza għal drappijiet ta 'stil tajjeb: Qmis tal-irġiel għall-aktar oġġett popolari u uniku ta 'ħwejjeġ. Ilbiesi ta 'stilizzazzjoni, kulur materjali, jistiednu l-istil eleganti, saħħa u uniformità, li jistgħu…

ស្ត្រីអាយុ ១២២ ឆ្នាំ។ Hyaluron ជាប្រភពទឹកនៃយុវវ័យ? ក្តីសុបិន្តរបស់យុវជនអស់កល្បជានិច្ចគឺចាស់: យុវជន elixir?

ស្ត្រីអាយុ ១២២ ឆ្នាំ។ Hyaluron ជាប្រភពទឹកនៃយុវវ័យ? ក្តីសុបិន្តរបស់យុវជនអស់កល្បជានិច្ចគឺចាស់: យុវជន elixir? មិនថាឈាមរឺខ្លឹមសារផ្សេងទៀតគ្មានអ្វីត្រូវបានត្រួតពិនិត្យដើម្បីបញ្ឈប់ភាពចាស់។ តាមពិតឥឡូវនេះមានន័យថាធ្វើឱ្យពេលវេលានៃជីវិតថយចុះគួរឱ្យកត់សម្គាល់។…

Miejsce Mocy już w swoim własnym imieniu niesie ze sobą zrozumienie.

Miejsce Mocy już w swoim własnym imieniu niesie ze sobą zrozumienie. Jest to jakieś fizyczne miejsce, w którym działają silne energie lub przejawiają się cechy planu subtelnego, które mogą wykonać jakąś pracę, tj. zmienić stan przedmiotu lub podmiotu w…

SUNLED. Company. Led lights for home. Bright led inwards.

Why Choose SunLED Energy SunLED Energy is in a business of helping Australian businesses Save Energy, Money & Most Important our Planet. Whether you are looking to invest in solar panels for your commercial project, LED fittings for your residential…

Przedstawienia kulturowe lwów.

Przedstawienia kulturowe lwów. 1 - Egipcjanie utrzymywali, że święte lwy były odpowiedzialne za coroczne wylewanie Nilu, ale go zabijali. 2 - Hercules zabił lwa, dusząc go gołymi rękami. Po zabiciu lwa próbował oskórować go nożem zza pasa, ale mu się nie…

OMS avertas en freŝa raporto: Resistantaj bakterioj antibiotikaj formanĝas la mondon.

OMS avertas en freŝa raporto: Resistantaj bakterioj antibiotikaj formanĝas la mondon. La problemo de antibiotika rezisto estas tiel serioza, ke ĝi minacas la atingojn de moderna medicino. Pasintjare, la Monda Organizaĵo pri Sano anoncis, ke la 21a…

23: โรคหลอดลมอักเสบส่วนใหญ่มักเป็นโรคทางเดินหายใจจากไวรัสและเป็นโรคที่พบบ่อยมาก

โรคหลอดลมอักเสบส่วนใหญ่มักเป็นโรคทางเดินหายใจจากไวรัสและเป็นโรคที่พบบ่อยมาก แผนกพื้นฐานได้รับการจัดระเบียบในช่วงระยะเวลาของการเจ็บป่วย มีการพูดถึงการอักเสบเฉียบพลันกึ่งเฉียบพลันและเรื้อรัง ระยะเวลาของการอักเสบเฉียบพลันไม่เกิน 3 สัปดาห์…

CZYM JEST ŻÓŁĆ I DLACZEGO JEST TAK WAŻNA W NASZYM ORGANIZMIE?

CZYM JEST ŻÓŁĆ I DLACZEGO JEST TAK WAŻNA W NASZYM ORGANIZMIE? Żółć to sekret wytwarzany przez wątrobę i najważniejszy element biorący udział w naszym trawieniu. Jest magazynowany w pęcherzyku żółciowym: tam się gromadzi i ulega modyfikacji. Jego główną…

Слон бели лук се такође назива и глава велике главе.

Слон бели лук се такође назива и глава велике главе. Његова величина главе је упоређена са наранџама или чак грејпом. Из далека, међутим, слон бели лук личи на традиционални бели лук. Глава му је истог облика и боје. Слон бели лук има мањи број зуба у…

SALUD MENTAL: depresión, ansiedad, trastorno bipolar, trastorno de estrés postraumático, tendencias suicidas, fobias:

SALUD MENTAL: depresión, ansiedad, trastorno bipolar, trastorno de estrés postraumático, tendencias suicidas, fobias: Todas las personas, independientemente de su edad, raza, sexo, ingresos, religión o raza, son susceptibles a las enfermedades mentales.…

Sól do stóp ze skłonnościami do grzybicy i pękania między palcami. A012.

Kod produktu: A012. : Cena detaliczna: EUR Sól do stóp ze skłonnościami do grzybicy i pękania między palcami. BingoSpa.  NIEZWYKLE SKUTECZNA SÓL DO STÓP Sprzedaliśmy już ponad 12,5 miliona soli BingoSpa. Grzybica stóp to zakażenie skóry wywołane przez…

RENOL. Firma. Części rowerowe.

Firma Renol jest czołowym producentem takich części rowerowych jak: Podpórki rowerowe, Obejmy, Osłony przerzutek, Dźwignie, Klucze, Śruby. Ponadto wykonujemy: Stojaki rowerowe  3,4 i 5 stanowiskowe, Stojaki na rowery 1 stanowiskowe, Ekspozytory…

WHO advarer i en fersk rapport: Antibiotikaresistente bakterier sluker verden.

WHO advarer i en fersk rapport: Antibiotikaresistente bakterier sluker verden. Problemet med antibiotikaresistens er så alvorlig at det truer resultatene av moderne medisin. I fjor kunngjorde Verdens helseorganisasjon at det 21. århundre kunne bli en…

Arbre de llorer, llorer, llorer: llorer (Laurus nobilis):

Arbre de llorer, llorer, llorer: llorer (Laurus nobilis): El llorer és bonic principalment per les seves fulles brillants. Les tanques de llorer es poden admirar al sud d’Europa. Tot i això, heu d’anar amb compte de no excedir-lo, perquè l’aroma de…

BUDOWA CEWKI INDUKCYJNEJ.

BUDOWA CEWKI INDUKCYJNEJ. Cewka indukcyjna nie jest skomplikowanym elementem. Składa się z rdzenia oraz owiniętych wokół niego, izolowanych zwojów przewodnika. Rdzeń cewki może być powietrzny lub wykonany z materiałów magnetycznych. Ważne, aby zwoje…

Leiðir inflúensu sýkingar og fylgikvilla: Hvernig á að verjast vírusum:

Leiðir inflúensu sýkingar og fylgikvilla: Hvernig á að verjast vírusum: Inflúensuveiran sjálf er skipt í þrjár gerðir, A, B og C, þar af eru menn aðallega smitaðir af A og B. Afbrigði Algengasta tegund A, háð nærveru sértækra próteina á yfirborði…