Rombacha
- Kraj:Polen
- : Język.:polski
- : Utworzony.: 02-04-16
- : Ostatnie Logowanie.: 07-01-22
Jestem se Rombacha, śmieję się hahaha!
: Opis.: DEFINICJE Zdefiniować życie potrafią tylko umarli. Stoją poza, na linii horyzontu, hehe, stoją. Poziomo suną razem z tą linią, gdy życie wyciąga ramię, oddalają się. No, mogliby żywi pokusić się o definicje ”w trakcie stwarzania” - in statu nascendi. Ale to na nic. Wtedy umarli nie mogliby z takich korzystać. Dlatego każda definicja życia jest ułomna. Czy ułomności te tworzą wyjątki od reguły? No pewnie ! I po tym poznaje się prawdziwość definicji nie będąc umarłym ! Tylko wtedy i tylko po tym. No i Weteran to potrafi oraz krnąbrni Pretekineterzy. sTvP-gEfpBs : Poprzedni rozdział: Następny rozdział: : Automat tłumaczył ten tekst na 91 języków z oryginalnego języka polskiego. Tytuł oryginału "Teoria Strzałek" . Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawo autorskie: Jakub Nowak TS004
: Data Publikacji.: 04-03-25
: Opis.: MORALNOŚĆ Moralność nie ma liczby mnogiej. Gadatliwość nie ma pojedynczej. Tylko ten ma uczucia, kto ma imię. W indiańsko-hiszpańskim miasteczku śmiali się ze mnie, gdy wjechałem na mule na rynek w targowy dzień. Dzieci obległy mnie widząc Europejczyka, ale gdy rozdałem resztę cukierków rozpierzchły się szybko do swoich spraw. Byłem umówiony po zakończeniu targu z miejscowym przewoźnikiem, który miał mnie dostarczyć do granicy. Przewoźnik się spóźniał. Może miał niebiańską chwilę przy dziewczynie, pod błękitem nieba. Ale ja byłem zły i spocony pod złotem słońca i błękitem nieba, i czerwienią kurzu. Coś łaziło mi pod koszulą po plecach, i nie pomagało nawet ocieranie się o ścianę. Kupiłem kilka pieczonych ptaszków w zielonej panierce i niebieskim pudrze. Zjadłem je z kośćmi. Najpierw myślałem, że mali płascy ludzie mieszkają w ścianach. Dopiero potem doszło do mnie, że oni kurczą się z wiekiem i stają się nutami w fortepianie. Euforia i wzruszenie. Obwieszone fotografiami w ramkach ściany to miasta płaskich obywateli. Takie uczucia posiada rozgrzany wąż. Mój kontakt nie przyszedł a telefon komórkowy nie działał w tym rejonie. Zresztą, wraz z wyczerpaniem baterii znikł dostęp do zapisanych numerów. Przesiedziałem w kościele ze dwie godziny odzyskując w jego chłodzie normalność umysłu. Muszę jechać dalej . Do następnej mieściny . A na wskaźnika nie mam co liczyć. Napoiłem i nakarmiłem muła i ruszyłem do następnej wsi, gdzie zamierzałem przenocować. Na drodze spotkałem dwóch pijanych Indian z równie pijaną dziewczyną z sąsiedniej wioski. Marudząc i śpiewając dotarliśmy do domostw, gdzie popiwszy piwa miejscowego wyrobu położyłem się spać. Rano, w rzeźni u Manuela, opowiadali mi, smażąc świeże mięso, o tych złotych blaszkach, które miałem ze sobą w woreczku. I co według nich jest tam napisane. W zasadzie tylko to, że moralność nie ma liczby mnogiej a gadatliwość- pojedynczej. Później, w ciągu mojego długiego życia przemytnika, wielokrotnie sprawdziła się ta prawda, ale wtedy nie wiedziałem jeszcze o tym. Nie znałem się na prekolumbijskich dziwacznych płytkach, ani na złocie. Tylko to uchroniło mnie od sprzedania komukolwiek tych płytek. One zaprowadziły mnie zwykłym zrządzeniem losu do La Pampa del Fior. Gdy w naszej grupie studentów na zajęciach w Akademii Sztuk Pięknych wykładowczyni zapytała, co to jest piękno, zapadło wielkie niewygodne milczenie. I nikt nie powiedział do końca zajęć nic. Kiedy na zajęciach z angielskiego, baba zapytała, kto zna jakieś słowo po angielsku, z ostatniego rzędu padło „dollar”, i to było piękne. I dlatego też, była to akademia sztuk pięknych. Typowy problem winy i kary. R6Nuvk-aVqg 2NloHEpXfQk > : Poprzedni rozdział: Następny rozdział: : Automat tłumaczył ten tekst na 91 języków z oryginalnego języka polskiego. Tytuł oryginału "Teoria Strzałek" . Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawo autorskie: Jakub Nowak TS003
: Data Publikacji.: 04-03-25
: Opis.: HISTORIA PAMIĘTA KRÓLÓW, NIE ŻOŁNIERZY. My, żyjący w mrokach średniowiecza XXI wieku i w światłościach naszej zguby nuklearnej, lub zagrożeni zbliżającym się asteroidem oraz przepowiednią o końcu kalendarza majów, ośmielamy się twierdzić o równości nieskończoności wielu – a jakże to tak? Czyśmy już widzieli końce tych nieskończoności? Czy rozumiemy ichnie początki? Czy przeczuwamy zanik ich elementów biegnących do Limy, a może logarytmiczny dekrement tłumienia cichnący zwiędłą starością delta tau? Czy to tak wygodnie mieć coś nieskończonego w zapasie? Myślę, że to pomaga prestiżowi naszych mózgów. Proszę jakie to dalekosiężne! Myśli homo idą w nieskończoność! A może są nieskończenie niedokończone i nie wyrażają nic? Nie sięgają do ideału oddalającego się wraz przewróconą ósemką. Po prostu są nie skończone. Biedni Euklidesowie aksjomatyczni! Biedni homo zhomogenizowani! Leżę i drżę. Pot spływa zimnymi kroplami. Moje oczy biegają nie widząc. Jeszcze raz przebiegają obrazy ich śmierci, tych ludzi, gdy umierali jeden po drugim. Umarli w końcu a ich oderwane części leżały i krwawiły znacząc mój nowy świt. Młodzi i starzy o woskowych twarzach i zgniecionych uszach, rozerwanych szyjach i policzkach. Teraz gniją w ciszy. O tak, jestem winny ich śmierci. Nie tylko tych, których zabiłem, ale i tych, których nie ochroniłem. Zwłaszcza tych. Drgawki nie ustają. Pamiętam jak kilka godzin siedziałem wśród zwłok wypatrując życia i nie wierząc śmierci. Prawie cieszyłem się własnymi ranami i bólem. Byłem sam. Do dzisiaj ta samotność wywołuje drgawki i wprawia w malignę wstydu i niemocy. Mea culpa. Siedzę skurczony i zimny pot zalewa mi oczy i plecy. Trzęsę się całym ciałem. Widzę ich zatrzymane życia. Ucięte życia natychmiast. Krnąbrnie nieoczekiwanie. Wycieki wspomnień na końcu. Przeszedłem wiele starć ale nie jestem weteranem, dążącym do nicości mistrzem bez imienia, bo bez uczuć. Pamiętam, zebrałem wtedy wszystkie kawałki. Zdechłe i gnijące. Zawiozłem je ciężarówką bezładne i zatopiłem w glicerynie. Zmieszane i brudne. Nie pasujące już do tego świata. Odlużdżone. Na wierzchu zalałem płytę półmetrowego betonu. Murarze nic nie podejrzewając rozeszli się do swoich rodzin, gdzie na kolację smażyli drobno siekaną cebulkę, rybę, zapiekanki z brokułami, wino i pachnący chleb miejscowego wypieku. mgtL8KjUcyY B__-28VdhD8 > : Poprzedni rozdział: Następny rozdział: : Automat tłumaczył ten tekst na 91 języków z oryginalnego języka polskiego. Tytuł oryginału "Teoria Strzałek" . Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawo autorskie: Jakub Nowak TS002
: Data Publikacji.: 04-03-25
: Opis.: KAMIEŃ Kamień leżał przy drodze. Czy przynosisz mi swą miłość? Jeśli tak, to czy oddasz mi swój czas i dzieło? Przybywasz na koniu ze swym sercem i mieczem. Mówisz, że jestem zmieniona i ty zmieniony. Nie możesz myśleć ani trawić. Jesteś spragniony w sadzawce westchnień. Tęsknotami napełniłeś już niebo. Suną one niczym obłoki. Czy oddasz dla mnie swojego konia i serce, i miecz? Wiatr wygładził troski na mym czole. Popędził sokoła do ciebie. Z wieścią. Czekam na koralik od ciebie. Nanizam go tam, gdzie poprzednie. Czekać będę. Zabiłeś wrogów modlących się do tego samego boga. Nie wbijaj więc miecza w ziemię, by nie spłodziła następnych z ich krwi zmieszanej. Gdy dasz mi swoje dzieła, ja urodzę nowych ludzi. Będą wielcy i mocne będą ich kolana. Będą rozumni, i długie będą ich uszy. Będą przebiegli i sprawne będą ich palce. Będą wierni i dlatego będą budowniczymi a nie zabójcami. Takich wojowników urodzę, a ty spraw by oczyścić swój miecz zanim mi go dasz. Dlatego zapytam jeszcze raz: Czy przynosisz mi swą miłość? B__-28VdhD8 Może: nadchodzi czas aniołów. My, cienkoskórni, robimy figury anielskie ale każdy WIE, że anioły jako wyższe istoty opiekują się nami, ludźmi. Jesienią powodują opadanie liści z drzew. Nie z choinek, boją się ukłucia igły. To zrozumiałe. Jak nakłuć mgłę igłą, to zaboli. Weteran wskoczył był do bryczki i śmignąwszy bacikiem, minął grupkę Pretekineterów uwikłanych na brzegu ruczaju. mgtL8KjUcyY Anioły nie mają paznokci. Swe harfy poruszają myślą. Apage satanas powiedz albo lepiej. Pomnij na glinę, która twoją matką. O słodka Isztar, kochanko mojego ciała ! Są rzadkim gatunkiem. Powiedzmy – rozrzedzonym. Nawet zepsuty zegar wskazuje w roku właściwą godzinę 730 razy. Marija stanęła na wprost mnie w dziwnej pozie. - Stać mnie tylko na krótki pocałunek. - Mam dla ciebie? - Nie, poflirtujmy trochę, najpierw. - Hombre? Śpisz już? - Znasz moje myśli, kobieto. > : Następny rozdział: : Automat tłumaczył ten tekst na 91 języków z oryginalnego języka polskiego. Tytuł oryginału "Teoria Strzałek" . Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawo autorskie: Jakub Nowak TS001
: Data Publikacji.: 04-03-25
© Web Powered by Open Classifieds 2009 - 2025