Nadmi
- Kraj:Polska
- : Język.:deutsch
- : Utworzony.: 06-10-15
- : Ostatnie Logowanie.: 07-06-25
: Opis.: Oficjalna geologia mówi, że nie są one w 100% stworzone przez człowieka: Te formacje skalne powstały setki milionów lat temu i są wynikiem pękania skał, a następnie erozji. Na przykład koczowniczy lud żyjący na Tasmanii przed naszą erą nie miał czasu na wymyślne murowanie z kamienia, ponieważ zależało im na przetrwaniu w jednym z najtrudniejszych środowisk znanych przed-cywilizacją ludzką. Czy tak jest na prawdę? Official geology says they're not 100% man-made: These rock formations were formed hundreds of millions of years ago and are the result of rock fracture followed by erosion. For example, the nomadic people of BC Tasmania did not have time for fancy masonry because they wanted to survive in one of the most difficult environments known to pre-human civilization. Is it really so? Die offizielle Geologie sagt, dass sie nicht zu 100 % von Menschenhand geschaffen wurden: Diese Gesteinsformationen wurden vor Hunderten von Millionen Jahren gebildet und sind das Ergebnis von Gesteinsbrüchen gefolgt von Erosion. Zum Beispiel hatten die Nomaden von BC in Tasmanien keine Zeit für ausgefallenes Mauerwerk, weil sie in einer der schwierigsten Umgebungen überleben wollten, die die vormenschliche Zivilisation kennt. Ist es wirklich so? تقول الجيولوجيا الرسمية إنها ليست من صنع الإنسان بنسبة 100٪: تشكلت هذه التكوينات الصخرية منذ مئات الملايين من السنين وهي نتيجة لكسر صخري أعقبه تآكل. على سبيل المثال ، لم يكن لدى البدو الرحل في كولومبيا البريطانية في تسمانيا وقت لأعمال البناء الفاخرة لأنهم أرادوا البقاء على قيد الحياة في واحدة من أصعب البيئات المعروفة لحضارة ما قبل الإنسان. هل هو حقا كذلك؟ Официальная геология утверждает, что они не на 100% созданы руками человека: эти горные образования образовались сотни миллионов лет назад и являются результатом разрушения горных пород с последующей эрозией. Например, у кочевников Британской Колумбии на Тасмании не было времени на причудливую каменную кладку, потому что они хотели выжить в одной из самых сложных сред, известных до-человеческой цивилизации. Так ли это на самом деле?
: Data Publikacji.: 14-05-25
: Opis.: CZARNY BEZ – ROŚLINA MAGICZNA: Dla Germanów czarny bez (Sambucus nigra) był siedzibą bogini Holda (albo Holla), która była opiekunką roślin i zwierząt. Dlatego składano jej ofiary pod krzewami bzu. W nordyckiej mitologii kojarzono krzew czarnego bzu z boginią miłości Freyą. Szczególną rolę odgrywało oddawanie czci czarnemu bzu przez Celtów. W ich kalendarzu ten święty krzew był trzynastą i ostatnią rośliną roku. W Skandynawii, gdzie zima długo trwa, a ludzie nie mieli pod dostatkiem jedzenia, czczono boginię Holle. Było w zwyczaju, że kto chce ułamać gałąź z „drzewa Holle”, czyli czarnego bzu, ten musi Panią Holle prosić o pozwolenie. Według legendy, Maria, matka Jezusa, uciekając do Egiptu, odpoczywała pod krzewem bzu. Stąd wziął się ludowy zwyczaj zdejmowania kapelusza przed każdym czarnym bzem, jak przed świętym obrazem. Czarny bez sadzono dla ochrony przed złymi duchami oraz przed piorunami. Według starych wierzeń, kiedy posadzona na grobie gałąź czarnego bzu zaczynała rosnąć, znaczyło to, że zmarły odnalazł wreszcie swój spokój. Według legendy, krzyż Jezusa był zrobiony z drewna czarnego bzu, a Judasz powiesił się właśnie na bzie. CZARNY BEZ – RÓŻNORODNE ZASTOSOWANIE: Tkaninom albo skórom sok z jagód czarnego bzu nadaje – w zależności od stężenia – czerwone, czarne albo niebieskie odcienie. Kora bzu barwi na czarno, zaś liście dają głęboką zieleń. Damy należące do rzymskiej arystokracji barwiły swoje włosy sokiem z czarnego bzu, który działał przy okazji pielęgnująco i wzmacniająco. Świeże gałęzie czarnego bzu zawieszano w pomieszczeniach dla ochrony przed muchami. Czarny bez służył też do zabawy. W dawnych czasach, zwłaszcza chłopcy, używali gałęzi i pędów bzu do wyrobu strzał do łuku, ale też robili z nich fujarki albo dmuchawki, a niedojrzałe jagody służyły im, jako pociski. CZARNY BEZ – ROŚLINA LECZNICZA: Już w czasach starożytnych uważano tę roślinę za cenne lekarstwo, a i dzisiaj jest czarny bez jednym z najbardziej popularnych domowych leków. Jego substancje aktywne znajdują się w korzeniach, liściach, kwiatach i jagodach. Wspomaga on system odpornościowy, skutecznie działa, jako środek oczyszczający krew, używany jest do regulowania układu pokarmowego oraz łagodzenia bólu. Przede wszystkim stosowany jest z powodzeniem przy gorączce oraz chorobach przeziębieniowych. Zawiera bardzo dużo witaminy C, a także cukry, pektyny, garbniki, sole mineralne, enzymy, biopierwiastki (jod), kwasy organiczne i glikozydy antocyjanowe. Owoce są źródłem potasu, sodu, wapnia, chloru, fosforu, a także selenu. Na przeziębienie i gorączkę Napar z kwiatów albo sok z jagód jest wszechstronnym lekarstwem na przeziębienie. Działa silnie napotnie, a przez to obniża szybko gorączkę. Ma też działanie wykrztuśne, wzmacnia śluzówkę dróg oddechowych i zapobiega rozprzestrzenianiu się bakterii. Działanie przeciwbólowe łagodzi towarzyszące przeziębieniom bóle gardła i głowy. Właściwości przeciwzapalne wspomagają pokonanie infekcji. Na pracę nerek i trawienie Napar z kwiatów albo owoców czarnego bzu korzystnie wpływa na układ moczowy i trawienny. Zawarte w kwiatach i owocach związki regulują trawienie, działają moczopędnie oraz lekko przeczyszczająco. Pomagają przy problemach z nerkami oraz skłonnościach do zaparć. Na skórę Napary z czarnego bzu, dzięki swoim właściwościom przeciwzapalnym, skutecznie pomagają w pielęgnacji skóry. Mogą to być okłady albo parówki. Napar z kwiatów działa na umytą skórę twarzy jak tonik. Na cellulit Występująca w dużych ilościach witamina C wzmacnia tkankę łączną oraz włókna kolagenowe. Składniki przeciwzapalne zapewniają uszczelnienie i elastyczność naczyń włosowatych. Dobre wyniki w wygładzaniu skóry daje działanie kompleksowe: kąpiele w odwarach z owoców, picie naparu z kwiatów oraz masowanie ciała olejkiem z czarnego bzu. Na oczyszczenie organizmu z toksyn Właściwości napotne, przeczyszczające oraz moczopędne czarnego bzu skutecznie przyczyniają się do usuwania z organizmu toksyn oraz szkodliwych substancji – produktów przemiany materii. Pomagają również przy odchudzaniu. Na wzmocnienie systemu odpornościowego Substancje zawarte w czarnym bzie, w tym prowitamina A, wzmacniają system odpornościowy i regulują przemianę materii. Silne działanie czarnego bzu, jako antyoksydantu zapobiega rozwojowi nowotworu skóry, jelit, piersi oraz płuc. Opóźnieniu ulegają procesy starzenia skóry. CZARNY BEZ W KUCHNI: Czarny bez znajdował od niepamiętnych czasów i nadal znajduje zastosowanie nie tylko w apteczce, jako cenny lek, ale również w kuchni. Można go używać do wyrobu soku, syropu z kwiatów, galaretek, kisieli, marmolady, lemoniady. Smaczne są kwiaty zapiekane w cieście naleśnikowym albo dodane do ciasta drożdżowego. Nie należy tylko sporządzać z jagód bzu nalewek i win, ze względu na zawartość w nich szkodliwego glikozydu sambunigryny. Uwaga! Poza bardzo cennymi składnikami czarny bez zawiera także substancje szkodliwe. Są one zgromadzone w świeżych, zielonych częściach rośliny oraz w korzeniach i nasionach. Dlatego nie należy spożywać niedojrzałych lub świeżo zerwanych owoców bzu!. Owoce powinny być suszone bądź przetworzone. Niestety, trujące właściwości glikozydów nie ulegają neutralizacji w wysokiej temperaturze – nie wystarczy więc ich gotowanie. Na szczęście, przerabiając kwiaty i jagody czarnego bzu domowymi sposobami, można uniknąć zagrożenia usuwając wszystkie części zielone rośliny. Biorąc pod uwagę niezwykle cenne właściwości czarnego bzu, ten warunek nie wydaje się zbyt ciężki do spełnienia.
: Data Publikacji.: 14-05-25
: Opis.: Piękne zdjęcie z lotu ptaka na płaski szczyt góry w Nazca, Peru. Jak myślicie, czy jest to pas startowy dla statków, które odwiedzały ludność tubylczą i o których te plemiona mówią w swoich legendach?
: Data Publikacji.: 14-05-25
: Opis.: Mandragora jest bardzo ciekawą rośliną i posiada niezwykłe właściwości zarówno medyczne, jak i magiczne. Tylko czy słusznie umieszczamy ją w świecie roślin? Legenda mandragory: Legenda mówi, że pierwsze mandragory wyrastały pod szubienicami – konkretnie w miejscach, gdzie skapywało nasienie wisielców. Brzmi to pewnie niezbyt estetycznie, ale faktem jest, że duszenie ma specyficzne działanie na ciało człowieka i przynajmniej ta część legendy jest prawdą, a białawe kwiaty rośliny mogły ją tylko potwierdzać. Mandragory rodziły się więc, jako pół-rośliny i pół-ludzie. Były często atrybutami demonów lub czarnoksiężników. Powodem tego może być kolejna legenda, mówiąca, że te dziwne rośliny były pierwowzorem człowieka (ulepione z gliny tak, jak my, tylko trochę wcześniej), ale zostały odrzucone przez Boga, jako coś niegodnego i nieudanego. Od tego czasu przebywają pod ziemią i potrafią zaatakować, kiedy ktoś próbuje je wykopać. Ich główną bronią jest krzyk. Każdy kto go usłyszy umiera, dlatego do pozyskiwania korzeni w średniowieczu wykorzystywano zwykle zwierzęta. Przywiązywano je do roślin i czekano aż odejdą, wyrywając alraunę (nazwa pochodzi od słowa „tajemnica”) z ziemi. Czasem ludzie zajmowali się tym sami, ale w takim przypadku stosowali najróżniejsze zaklęcia ochronne, oblewali roślinę krwią menstruacyjną lub rysowali wokół magiczne kręgi ochronne. Potem ostrożnie obkopywali korzeń i zabierali się do pracy, starając się nie sprowokować krzyku. Kształt mandragory tak bardzo przypominał ludziom postać dziecka, że wielu z nich zarzekało się, iż widziało, jak rośliny się ruszały. Wróżbici używali korzeni, zadając im pytania, na które dało się odpowiedzieć „tak” lub „nie”. W przypadku odpowiedzi twierdzącej, mandragora miała kiwać „główką”. Oczywiście było to tylko jedno z wielu zastosowań rośliny. Korzeń miał ich tyle, że pomimo ryzyka, ludzie chętnie zajmowali się pozyskiwaniem go, ponieważ było to bardzo opłacalne. MEDYCYNA W Biblii znajdujemy wzmiankę o tym, że mandragory używano jako leku na bezpłodność (Księga Rodzaju) i środka przeciwbólowego. Hipokrates polecał stosowanie nalewki podczas stanów depresyjnych i lękowych, a Teofrast z Eresos (grecki uczony i filozof) docenił mieszankę korzenia i mąki jako środka zasklepiającego rany. Mandragora jako lek była doceniana przez specjalistów z wielu dziedzin. W starożytności używano jej nawet przy bólach chronicznych, więc pacjent korzystał z rośliny wielokrotnie. Później, kiedy medycyna trochę się rozwinęła, okazało się, że nadmiar tego leku może się okazać szkodliwy, ponieważ mandragora jest rośliną trującą i jej nadużywanie może nawet doprowadzić do śmierci. Nie przeszkadzało to medykom nadal polecać korzenia, jako panaceum na wszelkie dolegliwości. Im mniej popularny stawał się korzeń się, tym więcej dolegliwości nim leczono. Tylko w ten sposób tradycyjna medycyna mogła „dogonić” tą nowoczesną… W naszym kraju mandragory zastępowano raczej wilczą jagodą i przestępem, ponieważ naturalnie nie rosła ona na naszych terenach, a sprowadzanie było dość powolnym procesem. Wciąż rośnie raczej na terenach śródziemnomorskich, czy w Himalajach. Trzeba jednak przyznać, że roślina faktycznie posiada sporo ciekawych właściwości – chociażby te pochodzące od atropiny, którą zawiera. Jest to substancja o tak wielu zastosowaniach, że ciężko je wyliczyć, ale w dawnych czasach nieświadomie wykorzystywano ją jako afrodyzjak. W jaki sposób? MAGIA Magia miłosna tego korzenia, to zwykła chemia. Trująca mandragora po spożyciu powodowała reakcje podobne do tych występujących po zastosowaniu zwykłych narkotyków, czyli ogólnie mówiąc - zatrucie. Kilka wieków temu kobiety zauważyły, że mężczyznom podobają się tzw. „sarnie oczy”. Efekt ten uzyskiwano stosując atropinę lub podobne środki, rozszerzające źrenice. Trzeba powiedzieć, że nie była to tylko chwilowa moda, ponieważ nawet w obecnych czasach zdarza się, że niektórzy korzystają z podobnych wspomagaczy (niestety używamy głównie narkotyków, co zaczyna się obiecująco, ale kończy już kiepsko), więc wygląda na to, że duże źrenice podobają się nam bez względu na okres w historii. Poza magią miłosną mandragora miała również praktycznie tak szerokie zastosowanie, jak w medycynie, ale kilka jej zdolności zasługuje na szczególną uwagę: Roślina była wręcz idealna dla złodziei. Potrafiła wskazywać miejsce ukrycia skarbów, otwierać zamki w drzwiach, a przy okazji leczyć rany, jeśli właściciel został zaatakowany podczas pracy. Kościół bardzo potępiał posiadanie korzenia – czy to z racji jego pochodzenia, czy może przez zbytnie ułatwianie życia ludziom, którzy mieli przecież być bogobojni, posłuszni i pracowici. Wszystkie rytuały związane z mandragorą musiały być praktykowane potajemnie. Wymagały one sporo zachodu i przygotowań. Najpierw ostrożnie usuwano liście, później układano korzeń w specjalnie przygotowanym „łożu” – czymś, co miało je symbolizować, a było np. dołkiem z ziemi – a następnie na nim kładziono trzy jagody tak, żeby wyobrażały usta i oczy. Całość musiała leżeć przez trzy dni w nasłonecznionym miejscu i być przemywana ludzką krwią (na Podolu używano zamiast tego wina). Jeżeli wszystko poszło dobrze, mandragora miała ożywać, a po czterech dniach mówić i przepowiadać przyszłość. O ile korzeń był dobrze traktowany i ubierany lub zawijany w piękne materiały, gwarantował właścicielowi szczęście zarówno w życiu prywatnym, jak i w finansach. Często przekazywano go z pokolenia na pokolenie, oczywiście wszystko odbywało się bardzo dyskretnie. LITERATURA Z mandragory korzystała m.in. Kirke. Według Homera, za jej pomocą, bogini przemieniała ludzi w zwierzęta, więc spotykamy się czasem z nazwą Kirkaia, czyli roślina czarodziejskiej Kirke. Inne pozycje, w których znajdziemy ten szczególny korzeń, to „Romeo i Julia”, czy bardziej współczesna literatura, jak „Harry Potter” lub „Chrzest Ognia” Sapkowskiego. Wizje autorów są różne, więc nie powinno się stuprocentowo ufać w ich wiarygodność, ale magia korzenia jest bardzo ciekawym tematem i warto zapoznać się z jak największą ilością dotyczących go teorii. Fascynowały nawet alchemików, którzy niejednokrotnie próbowali tworzyć z mandragory homunkulusy, czyli stworzenia przypominające ludzi i dążące do zostania nimi. Mandragora jest niestety skazana na nieszczęście. Odrzucona przez Boga i tęskniąca za Rajem, ciągle była wykorzystywana przez gatunek, którego częścią pragnęła być. Fascynuje nas, chociaż niewiele osób widzi w niej coś więcej, niż trującą roślinę. A jeżeli legendy mówią prawdę? W końcu nasze pochodzenie również jest oparte na nie do końca pewnym micie. Równie dobrze to nasz gatunek mógł się „nie udać” i ukrywać się pod ziemią. Czy wtedy również uznawalibyśmy go za zwykłą roślinę?
: Data Publikacji.: 14-05-25
© Web Powered by Open Classifieds 2009 - 2025