Nadmi
- Kraj:Polska
- : Język.:deutsch
- : Utworzony.: 06-10-15
- : Ostatnie Logowanie.: 11-04-25
: Opis.: Najgorsza ryba obok pangi, a Polacy wciąż ją jedzą. Fatalny wybór na świąteczny stół. Zwykle na świątecznych stołach znajdziemy karpie i śledzie. Jednak osoby, które szukają kulinarnych nowości, mogą skusić na zakup ryby, która jest jeszcze gorsza od pangi. Pełno w niej ołowiu, dlatego lepiej omijać ją szerokim łukiem. Pod żadnym pozorem nie kupujcie jej na Boże Narodzenie. Jakie ryby na Boże Narodzenie? Zwykle to karp jest numerem 1 na naszych wigilijnych stołach. Niektórzy go uwielbiają, innym nie odpowiada nieco mulisty smak tej ryby. Na święta kupujemy też śledzie, które podajemy w oleju lub pod smakowitą pierzynka w sałatce. Czy przy okazji Bożego Narodzenia warto sięgnąć po zupełnie inną rybę? Jeśli mowa o tilapii to nie warto ryzykować. Ta ryba hodowana na ogromną skalę. W sklepach znajdziemy ją pod postacią zgrabnych filetów, które aż proszą się, by je kupić. Jednak tilapia to niewłaściwy wybór. Jest jeszcze gorsza od pangi, która okryta jest złą sławą, bo zawiera metale ciężkie i toksyny. Tilapia, czyli ołów na talerzu. Mięso tilapii jest delikatne i chude, dlatego bywa często kupowane. Jednak pozory mylą, bo ta niedroga ryba o nieco miętowym smaku nasycona jest ołowiem. W naturalnych warunkach Tilapia występuje w Afryce, ale ogromne hodowle zlokalizowane są w Azji. Ryby żyją tam w opłakanych warunkach i przesycone są niepożądanymi substancjami. Morski Instytut Rybacki wykazał, że najwięcej ołowiu jest w Tilapiach, które pochodzą z Wietnamu i Chin. Już teraz te rybę porównuje się do pangi, która karmiona jest zanieczyszczoną paszą, antybiotykami, hormonami, a jej mięso jest pełne toksyn. Tilapia hodowana jest w równie karygodnych warunkach i w podobny sposób karmiona. Ryba, która zdrowia nam nie doda. Nie powinniśmy kupować Tilapii, które pochodzą z hodowli w Hondurasie, Wietnamie, Chinach i Indonezji. Jeśli mamy pewność, że ta ryba jest hodowana w warunkach ekologicznych i pochodzi z hodowli zrównoważonej, to tylko taką rybę możemy wybrać. Powinna przebywać w hodowli, gdzie jest zamknięty obieg wody filtrowanej i nie podaje się rybom sztucznej paszy z hormonami. Trzeba mieć też świadomość, że ryba hodowana w odpowiednich warunkach będzie dużo droższa. Takie ekologiczne hodowle funkcjonują w Polsce. Ryby żyją w wodzie o odpowiednim natlenieniu i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa sanitarnego. Tylko ryby ze sprawdzonych źródeł zapewnią nam smaczne i przede wszystkim zdrowe mięso.
: Data Publikacji.: 21-03-25
: Opis.: Śląska moczka - tradycyjna zupa wigilijna. Moczka to bezsprzecznie jedna z najbardziej oryginalnych potraw wigilijnych. Każda rodzina na Śląsku ma swój własny, niepowtarzalny sposób na przygotowanie tradycyjnej moczki. W niektórych domach przybiera konsystencję zupy, podczas gdy w innych jest gęsta jak budyń. Mimo różnorodności wersji dwa składniki są zawsze obecne: piernik i suszone śliwki. Moczka jest znana pod wieloma nazwami, takimi jak bryja, mocka, mołcka czy mouczka. To tradycyjne danie jest stałym elementem świątecznego menu mieszkańców Śląska Opolskiego, Górnego Śląska, a także rejonu Rybnika, Wodzisławia Śląskiego i Raciborza. Moczka zagościła na wigilijnych stołach już w XIX wieku, choć wtedy była zazwyczaj przyrządzana na bazie wywaru warzywnego (z pasternakiem jako głównym składnikiem) lub rybnego (gotowanego na głowach karpia, z których reszta była wykorzystywana do przygotowania innych świątecznych dań). Oczywiście, niezależnie od wersji, obowiązkowym dodatkiem były piernik i suszone owoce. Dalsza część artykułu pod materiałem wideo Śląska moczka - tradycyjna zupa wigilijna. Z biegiem czasu najpopularniejszą i najbardziej słodką wersją moczki stała się ta z bakaliami, kompotem owocowym, miodem, a czasami nawet czekoladą. Wybór dodatków zależy od rodzinnych tradycji i preferencji smakowych, dlatego potrawa ta występuje w wielu różnych wariantach. Czasem jest tak gęsta, że "łyżka staje", a w innych domach jest bardziej płynna, podobna do kompotu. Według informacji zamieszczonych na stronie ministerstwa rolnictwa, które już w 2006 roku wpisało moczkę na listę produktów tradycyjnych, przeciętna śląska rodzina przygotowuje około 10 litrów tego przysmaku na święta. Zazwyczaj wszystko szybko znika ze stołu, co świadczy o popularności tej potrawy. Co dodać do moczki? Na niepowtarzalny smak moczki wpływa przede wszystkim dodatek piernika, najlepiej przygotowanego samodzielnie, według najbardziej klasycznych receptur. Ciasto powinno być bardziej wytrawne niż słodkie, dlatego unikamy produktów gotowych, wypełnionych bakaliami czy oblanych polewą czekoladową. Na takie dodatki przyjdzie czas później. W moczce nie może zabraknąć suszonych owoców, przede wszystkim śliwek – skarbnicy pektyn, czyli rozpuszczalnego błonnika, który zwiększa objętość w żołądku, wywołuje uczucie sytości i wspomaga prawidłowe funkcjonowanie jelit. Błonnik spowalnia również proces wchłaniania cukru, co sprzyja spalaniu tłuszczów. W suszonych śliwkach jest także pięć razy więcej witaminy A niż w świeżych owocach. Inne składniki moczki również mają swoje cenne właściwości. Rodzynki i daktyle są bardzo bogatym źródłem potasu, który reguluje ciśnienie krwi i pomaga usuwać nadmiar wody z organizmu. Orzechy i migdały dostarczają solidnej dawki nienasyconych kwasów tłuszczowych, które obniżają poziom "złego" cholesterolu LDL, chroniąc przed poważnymi chorobami układu krążenia. Śląska moczka wigilijna. Przepis Składniki: 200 g piernika, 1 l kompotu jabłkowego, 1 l kompotu ze śliwki węgierki, 100 g rodzynek jasnych, 100 g rodzynek ciemnych, 100 g rodzynek sułtańskich, 150 g suszonych moreli, 100 śliwek suszonych, 150 g obranych ze skóry migdałów, 150 g orzechów włoskich, miód, sól, sok z cytryny do smaku. Przygotowanie: Pokrojony w kostkę piernik namocz w 2 litrach przegotowanej i ostudzonej wody (najlepiej przez noc). Morele i śliwki pokrój w paseczki, migdały i orzechy posiekaj. Namoczony piernik zmiksuj blenderem na jednolitą masę. Tak przygotowaną masę zagotuj. Następnie dodaj pokrojone wcześniej owoce, rodzynki, orzechy. Podlej całość kompotem i dopraw szczyptą soli oraz ewentualnie miodem i sokiem z cytryny do smaku. Moczkę mieszaj, by nie przypaliła się. Podawaj schłodzoną, posypaną płatkami migdałowymi.
: Data Publikacji.: 21-03-25
: Opis.: Dinozaury nie wyginęły od meteorytu? Najnowsze badanie pozwalają sądzić, że meteoryt, który uderzył w Ziemię, tylko częściowo odpowiadał za wyginięcie dinozaurów. Główną przyczyną zagłady prehistorycznych gadów miały być zmiany klimatyczne wywołane wcześniejszymi masowymi erupcjami wulkanów. Zaskakująca teoria. Dinozaury przetrwały meteoryt? Naukowcy nie są zgodni, co było dominującą przyczyną wyginięcia wielkich gadów, które pojawiły się na Ziemi w triasie i żyły do końca kredy. Jedna z hipotez mówi, że w Ziemię uderzył meteoryt, który sprowadził zagładę na dinozaury. Dowodem na taki scenariusz ma być m.in. krater Chicxulub w Meksyku – struktura uderzeniowa o średnicy ok. 150 km średnicy (zewnętrzny pierścień ma średnicę ok. 240 km). To pozostałość po upadku meteorytu ok. 66 mln lat temu. Konsekwencją uderzenia planetoidy lub komety w Ziemię były gwałtowne pożary, fale tsunami i trzęsienia ziemi. A także wzrost ilości pyłu w atmosferze, który blokował dostęp promieni słonecznych do powierzchni Ziemi. To uniemożliwiło rozwój roślin, którymi żywiły się roślinożerne dinozaury, a nimi z kolei mięsożerne gady. Inni badacze uważają natomiast, że bardzo szybki rozwój dinozaurów sprawił, że wyczerpał się ich potencjał genetyczny. W każdym kolejnym pokoleniu gadów rodziły się coraz słabsze osobniki, coraz mniej przystosowane do zmian zachodzących w środowisku, więc skazane na zagładę. Część środowiska naukowego obstaje jednak przy hipotezie, że los dinozaurów został przypieczętowany na długo przed uderzeniem meteorytu – za sprawą zmian klimatycznych wywołanych erupcjami wulkanicznymi. I właśnie ku takiej przyczynie wymarcia prehistorycznych gigantów skłaniają się autorzy badania, którego wyniki opublikowano w magazynie "Science Advances". Międzynarodowy zespół naukowców zbadał trapy Dekanu – wielkie pokrywy, lawowe tworzące płaskowyż Dekan w Indiach – a także próbki z wielu innych miejsc na świecie. Zdaniem geologów właśnie masowe erupcje wulkanów mogły odegrać kluczową rolę w globalnym ochłodzeniu klimatu ok. 66 mln lat temu. Badacze pod kierunkiem prof. Dona Bakera, geochemika z Wydziału Nauk o Ziemi i Nauk Planetarnych Uniwersytetu McGill (Kanada), sprawdzili w warunkach laboratoryjnych, ile związków siarki i fluoru mogło trafić do atmosfery podczas wybuchów wulkanów. Ustalili, że to siarka zawarta w gazach wulkanicznych mogła wywołać globalny spadek temperatury. Oszacowanie składu atmosfery sprzed 66 mln lat było możliwe dzięki nowatorskiej metodzie opracowanej przez zespół prof. Bakera. Geochemik porównał ją do… gotowania makaronu. "Wyobraź sobie, że robisz makaron w domu. Gotujesz wodę, dodajesz sól, a następnie makaron. Niewielka część soli z wody trafia do makaronu" — wyjaśniał Baker. I dodaje, że w podobny sposób niektóre pierwiastki zostają uwięzione w skałach po erupcji wulkanu. "Stężenie soli w wodzie, w której ugotowano makaron, można obliczyć na podstawie analizy ilości soli w makaronie. Tak samo nowa technika pozwala oszacować stężenie siarki i fluoru w atmosferze na podstawie ich zawartości w próbkach skał" – tłumaczył geochemik. W trapach dekańskich, które powstały ok. 100 tys. lat przed wymieraniem dinozaurów, naukowcy stwierdzili wyjątkowo wysokie stężenia siarki – 1800 ppm (1800 części na milion). W późniejszych skałach ilość tego pierwiastka jest wielokrotnie niższa (do 750 ppm). Zdaniem badaczy czterem z pięciu wielkich wymierań, do których doszło w ostatnich 500 mln lat, towarzyszyły podobne procesy wulkaniczne. Anna Bugajska
: Data Publikacji.: 21-03-25
: Opis.: Urlop na pół etatu. Ile urlopu przysługuje na 1/2 etatu? Takie prawo w Polsce opisujące urlopy wypoczynkowe dla pracowników. Pracownik zatrudniony w ramach 1/2 etatu ma prawo do urlopu wypoczynkowego tak jak pracownik pełnoetatowy. Ile dni wolnych przysługuje mu w ciągu roku? Pracownik zatrudniony na pół etatu może korzystać z tych samych przywilejów, co pracownik zatrudniony w ramach całego etatu – w tym także z urlopu wypoczynkowego. Przy ustalaniu prawa do urlopu wypoczynkowego brany jest pod uwagę nie tylko wymiar zatrudnienia, ale również staż pracy. Czym umowa o pracę na pół etatu różni się od tej na cały etat i jakie przywileje niesie pracownikowi? Komu przysługuje urlop wypoczynkowy? Prawo do urlopu wypoczynkowego posiadają wszyscy pracownicy zatrudnieni w ramach umowy o pracę. Liczba należnych dni jest jednak uzależniona od stażu pracy. W przypadku osób, które dopiero rozpoczynają ścieżkę zawodową i podjęły swoją pierwszą pracę, za każdy przepracowany dzień należy im się 1/12 wymiaru urlopu (dokładnie 1,67 dnia). W przypadku stażu pracy krótszego niż 10 lat pracownikowi przysługuje 20 dni urlopu, a w przypadku stażu pracy dłuższego niż 10 lat pracownikowi przysługuje 26 dni urlopu. Od czego zależy staż pracy? Staż pracy uzależniony jest nie tylko od stażu zatrudnienia, ale również od okresu nauki. Do stażu pracy wlicza się: ukończenie zasadniczej szkoły zawodowej – 3 lata, ukończenie liceum – 4 lata, ukończenie technikum lub średniej szkoły zawodowej – 5 lat, ukończenie szkoły policealnej – 6 lat ukończenie szkoły wyższej – 8 lat. Ile dni urlopu przysługuje pracownikowi zatrudnionemu na pół etatu? Pracownik zatrudniony w ramach umowy o pracę w niepełnym wymiarze czasu pracy ma prawo do urlopu wypoczynkowego. Osoby zatrudnione na pełen etat mogą skorzystać z 20 lub 26 dni wolnych w ciągu roku, co jest uzależnione od stażu pracy. Na podstawie Ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Polski Kodeks pracy – j.t. Dz.U. z 2020 r. poz. 1320; ost.zm. Dz.U. z 2021 r. poz. 1162 osoby zatrudnione na pół etatu mogą skorzystać z 10 lub 13 dni wolnych w ciągu roku.
: Data Publikacji.: 21-03-25
© Web Powered by Open Classifieds 2009 - 2025