Nadmi
- Kraj:Polska
- : Język.:deutsch
- : Utworzony.: 06-10-15
- : Ostatnie Logowanie.: 30-11-25

: Opis.: Mucha śrubowa (Cochliomyia hominivorax) - groźny pasożyt zwierząt i ludzi. Mucha śrubowa przypomina muchę domową jest jednak od niej trzy razy większa. Mucha śrubowa (Cochliomyia hominivorax) i jej mięsożerne larwy zostały pokonane pod koniec lat 90. w Ameryce Środkowej. Dziesiątkowały one bydło, świnie i konie, a przemysłowa hodowla zwierząt stanęła na krawędzi. Teraz plaga pasożytów powraca. Muchy i larwy stanowią śmiertelne zagrożenie także dla człowieka, m.in. z powodu infekcji i przenoszonych chorób. Plaga coraz bliżej USA. Błyskawicznie się rozprzestrzenia W 2023 roku populacja much śrubowych zaczęła odradzać się w krajach takich jak Panama, Kostaryka, Nikaragua, Honduras i Belize - w państwach leżących na południe od USA. W listopadzie ub. roku muchy pojawiły się również w Meksyku w stanie Chipas, co potwierdzili Główny Lekarz Weterynarii oraz Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych. Wkrótce odnotowano je także w stanach Oaxaca i Veracruz. Oznacza to, że plaga zbliża się coraz bardziej do USA. Już w maju Waszyngton zawiesił import żywego bydła i koni przez amerykańskie porty wjazdowe wzdłuż południowej granicy kraju. Plaga pasożytów w Ameryce. USA zrzucą muchy z powietrza Zanim dotrze do granicy Stanów, Waszyngton zamierza ją powstrzymać na terytorium Meksyku. Jak informuje agencja AP, administracja Donalda Trumpa planuje wyhodować i wysterylizować miliardy much, które zostaną zrzucone z powietrza nad Meksykiem i południowym Teksasem w celu wyeliminowania larw muchy śrubowej. - Jedyną metodą ochrony amerykańskiego bydła przed niszczycielskim zagrożeniem ze strony muchy śrubowej jest zapewnienie wystarczającej liczby wysterylizowanych much, które odstraszą tego szkodnika od naszej granicy - powiedział AP prezes Krajowego Stowarzyszenia Hodowców Bydła Mięsnego, Buck Wehrbein. Na wolności wysterylizowane samce mają połączyć się z samicami, a jaja przez nie składane nie będą tym samym zapładniane. Plan zakłada więc, że wykluje się mniej larw, a z czasem populacja much wymrze. Waszyngton zapowiada, że do końca roku planowane jest otwarcie centrum dystrybucji much w południowym Teksasie. Do końca przyszłego roku tożsamy zakład ma powstać także w Meksyku. Mucha śrubowa. Poważne zagrożenie dla człowieka Mucha śrubowa to bliska krewna muchy domowej i znanej z Afryki muchy tse-tse. Ma ostre zęby, którymi wgryzają się w tkanki i dosłownie wwierca się w ofiarę. Im bardziej próbuje się ją usunąć, tym głębiej się wwierca. Gdy chmara much obsiądzie krowę, żeruje na niej aż do jej śmierci. Zakażenia taką muchówką u ludzi wywołuje muszycę, czyli chorobę, którą leczy się chirurgicznie albo farmakologicznie. Zaczyna się od bolesnych zmian skórnych z wydzieliną płynną. Konieczny jest zabieg chirurgiczny, by usunąć śmiercionośne larwy.
: Data Publikacji.: 04-11-25
: Opis.: Odkryto hymn do Babilonu. Zaginiony tekst sprzed 1000 lat Niemiecki asyriolog Enrique Jiménez z Uniwersytetu Ludwika Maksymiliana w Monachium, we współpracy z Uniwersytetem w Bagdadzie, odnalazł nieznany wcześniej pełny tekst "Hymnu do Babilonu". Jak zauważają naukowcy, to odkrycie zmienia nasze spojrzenie na literaturę Mezopotamii zarówno pod względem formy, jak i treści. Gliniane tabliczki odczytane dzięki sztucznej inteligencji Zaginiony hymn przetrwał wyłącznie na glinianych tabliczkach zapisanych pismem klinowym. Częściowo zniszczone, rozrzucone po różnych kolekcjach, były przez wieki niezrozumiałe. Dopiero praca nad Elektroniczną Platformą Biblioteki Babilońskiej oraz użycie sztucznej inteligencji pozwoliły badaczom połączyć 30 rękopisów należących do tego samego utworu. Zadziwiające jest, że ten obszerny, bo liczący aż 250 wersów poemat był w starożytności tak popularny, że przepisywano go w szkołach. Jednocześnie do dziś nie był znany żadnemu współczesnemu badaczowi. Tekst chwali miasto Babilon, opisuje jego architekturę, społeczeństwo i przyrodę. Szczególnie cenne są informacje o roli kobiet, kapłanek oraz o tolerancji mieszkańców wobec cudzoziemców. To rzeczy, o których dotąd mezopotamska literatura nie wspominała. Niestety ze względu na licencję nie możemy pokazać samej tabliczki z inskrypcją. Można ją natomiast obejrzeć w artykule, który jest dostępny w całości na stronie Cabridge University Press. Wierny przekład starożytnego hymnu do Babilonu Poniżej publikujemy fragment hymnu, w którym autor opisuje życiodajną rolę Eufratu - rzeki, nad którą położony był Babilon: "Eufrat jest jej rzeką ustanowioną przez mądrego pana Nudimmuda. On nawadnia łąki, nasyca trzcinowiska, Wylewa swe wody do laguny i morza, Jego pola rozkwitają ziołami i kwiatami, Jego łąki, w lśniącym rozkwicie, wydają jęczmień, Z którego, zebrany, układany jest snop, Stada bydła i trzody leżą na zielonych pastwiskach, Bogactwo i wspaniałość - to, co przystoi człowiekowi - Są darowane, pomnożone i po królewsku przyznane." Tu widzimy nie tylko literacki zachwyt, ale także rzadki przykład opisania fenomenu natury w mezopotamskiej poezji. Większość znanych dotąd utworów z tego regionu skupiała się na bogach, rytuałach i królach, pomijając świat przyrody. Odnalezienie hymnu do Babilonu to kolejny dowód na to, że wielkie teksty cywilizacji nie zostały jeszcze w pełni poznane i wiele z nich jeszcze czeka na odkrycie. Czasem ukryte w popękanej tabliczce z gliny. Trzeba je tylko umieć odczytać. Źródło: Ludwig Maximilian University of Munich §4. Hymn to Babylon (100–124). The literary caliber of the text increases when it reaches the section dedicated to Babylon, the city whose “ordinances are perfect” (l. 100). After identifying Eridu with Babylon (“It is called Eridu, Babylon is its name”), the city is described as a hoard of precious stones of all kinds (ll. 105–108). Babylon “flourishes in her charms” like a fruit garden (l. 109). After this description, the different components of the city are introduced. First, its star, the “star of Marduk” (i.e. Nēberu); then its “gate” and its wall, Imgur-Enlil; and, most arrestingly, its king, Alulu (l. 115). In Mesopotamian tradition, Alulu was the first king, and he reigned in the city of Eridu. That he should be described as king of Babylon in our text is not altogether surprising: according to Berossos, “Aloros (῎Αλωρος), a Chaldaean from Babylon, was the first king and he reigned for ten saroi” (De Breucker Reference De Breucker2012: 232). Our text thus shows that the tradition recorded by Berossus is also present in cuneiform texts. The next element of Babylon to which the poet directs his attention, its river, triggers a lyrical torrent describing the arrival of spring – a gift of the Euphrates – to the fields of Babylon (ll. 116–124). The water makes the fields bloom, the grain sprout, and the flocks graze on it.Footnote 6 Mesopotamian literature is sparing in its descriptions of natural phenomena; in particular, only one other lengthy description of the coming of spring seems to exist, in the cosmogonic prologue to ‘Ox and Horse’ (s. below, Genre). §5. Hymn to the Babylonians (125–158). The poet now turns his attention to his fellow citizens, “the clan of Lugal-abzu,” the “progeny of Alalgar” (125, 127, Alalgar being the successor of Alulu as king of Eridu in the Mesopotamian tradition). The “free citizens” (ṣābū kidinni) of Babylon are, for the author of this hymn, in essence the priests of Babylon — an indication that its author probably was a member of this class. The Babylonians are fair, protect the orphan and the humble (ll. 136–138), follow the divine precepts and keep justice (l. 141); in particular they abide by “the original stele, the ancient law,” perhaps a reference to an actual stele, such as Hammurapi’s. They respect one another, please each other (ll. 146f.) and –strikingly– respect the foreigners who live among them. The concept of respecting the foreigners has, of course, Biblical connotations,Footnote 7 although in our text the foreigners referred to are specifically the foreign priests living in Babylon. After the Babylonian men, the text pays attention to the Babylonian women, whose quintessence are the Babylonian priestesses. The passage has great importance for understanding the roles played by the various classes of priestesses: ugbakkātu, nadâtu, and qašdātu. The priestesses are particularly virtuous but, in contrast to the active role of men in protecting the helpless, the main virtue praised in women is devotion and discretion. The hymn to the Babylonians ends with the doxology: “These are the ones freed by Marduk” (šunū-ma šubarrû ša marūtuk, l. 159).
: Data Publikacji.: 03-11-25
: Opis.: Niezwykła historia z 1983 roku rozegrała się w Witkowie i Powidzu. Ostatnio do sprawy powrócił Robert Bernatowicz z Fundacji Nautilus. Ufo zawisło nad Witkowem? Do tajemniczej sprawy, którą wcześniej opisywały blogi o tematyce UFO kilka dni temu powrócił dziennikarz i ufolog, Robert Bernatowicz, który na co dzień zajmuje się tematyką związaną z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi. Był rok 1983, jesień. Z kierunku Łęczycy do Powidza nadleciał latający statek. Widziały go radary. Wedle przekazów, które dotarły do mediów, gdy wleciał na teren należący do lotniska, radary zgasły, bo wyłączył się prąd. W Powidzu, gdzie młodzi mężczyźni odbywali w latach 80. zasadniczą służbę wojskową, jeden z nich, stojący przy wjeździe miał spanikować i… strzelać do unoszącego się statku ze swojej służbowej broni! R. Bernatowicz zdobył nagranie, na którym była mieszkanka Witkowa opowiada o tych zdarzeniach. - Mieszkałam wtedy w Witkowie, na osiedlu wojskowym. Miałam 27 lat i miałam dwójkę dzieci. Mieszkałam w bloku przy ul. Czerniejewskiej, w ostatniej klatce. Za tym blokiem były już pola. Przed blokiem był kawałek trawnika, rosły drzewa i szła droga na Czerniejewo. Za tą drogą były gospodarstwa, gdzie chodziłam po mleko. Pewnego dnia jesienią 83 roku wieczorem wyszłam i zatrzymałam się przy drzwiach wyjściowych i ujrzałam… wielki statek kosmiczny nad drzewem! (…) Był piękny duży statek kosmiczny, spód miał czarny, cały był srebrny z okienkami w kształcie owalu. Był on w odległości może 10 metrów ode mnie, zawieszony w powietrzu – relacjonowała pani Agata*, ówczesna mieszkanka bloków na osiedlu wojskowym w Witkowie. Porwą mnie, a co z dziećmi? Kobieta przestraszyła się tego, co ujrzała. - Myślałam, że mnie porwą i co wtedy z dziećmi? - mówi. Stała nieruchomo, czując euforie połączoną z adrenaliną. Okienka statku miały przygasać i rozjaśniać się kolorami. W jednym z okienek kobieta zauważyła cień… który zniknął. Spotkaniu, które wspomina pani Agata nie towarzyszył ani wiatr, ani inne specyficzne zapachy. Nie wiadomo ile dokładnie stała przy drzwiach kobieta, bo straciła poczucie czasu. - Nagle statek poleciał w bok i stał się gwiazdą. Nie było słychać żadnych dźwięków silników, poleciał z ogromną prędkością. Nawet samoloty tak szybko nie latają. Stał się po prostu gwiazdą – wspomina była mieszkanka wielkopolskiego miasteczka. Mężem kobiety był wojskowy, który choć początkowo nie uwierzył żonie w to, co zobaczyła, już kolejnego dnia miał jej zabronić wspominać o spotkaniu komukolwiek. Obawiał się bowiem, że jego żona może zostać zabrana na badania a nawet „nie zobaczyć już nigdy dzieci”. Dlatego, jak podkreśla Agata, milczała przez wiele lat. Mężczyzna, po wizycie w bazie potwierdził też, ze faktycznie poprzedniego dnia „_coś się działo_”, a na powidzkim lotniku nawet poderwano samoloty! Nie udało się jednak zidentyfikować obiektu, który następnie poleciał w stronę Poznania. Mąż – wojskowy – zabronił mówić o osobliwym spotkaniu. Kolejnego dnia przed mieszkanie małżeństwa przyjechało wojsko. Żołnierze z niezidentyfikowaną aparaturą sprawdzali teren, gdzie dzień wcześniej kobieta widziała ufo. Miał nawet lądować wojskowy helikopter. Ufo nad Powidzem? Poderwane samoloty, wystraszony wartownik Kobieta, która udzieliła wypowiedzi dotyczącej UFO nad Witkowem twierdzi, że po ujrzeniu statku zyskała nowe, osobliwe zdolności… później zajmowała się bowiem bioenergioterapią. Choć nie są dostępne oficjalne dokumenty potwierdzające zdarzenia z jesieni 1983 roku, to wiele w przestrzeni internetowej jest opisów tego zdarzenia. Nie jest już jednak możliwe oficjalne potwierdzenie w bazie tego, co działo się czterdzieści lat temu. Mimo to, historia przelotu nad Powidzem i Witkowem to jedna z najlepiej opisanych historii o tematyce ufo z ostatnich lat w Polsce. NLTc2vNmHuc
: Data Publikacji.: 03-11-25
: Opis.: Katastrofa tunguska rozpala wyobraźnię fascynatów nauki. Według najbardziej abstrakcyjnych teorii wybuchu to efekt nieudanego eksperymentu Nikoli Tesli, interwencji UFO lub pojawienia się czarnej dziury. Obecnie nauka przyjmuje, że za zdarzenie, do którego doszło 65 km na północny zachód od miejscowości Wanawara (Kraj Krasnodarski) 30 czerwca 1908 r., najprawdopodobniej odpowiada eksplozja ciała kosmicznego w atmosferze. 30 czerwca 1908 r. o godz. 7.14 wszystkie sejsmografy na Ziemi odnotowały potężny wybuch. Nad rzeką Podkamienna Tunguzka doszło do tajemniczej eksplozji, która powaliła wszystkie drzewa w promieniu ok. 40 km, a widziana była w promieniu 650 km. Jej szacunkowa moc to 30-50 megaton trotylu (to tyle, co najpotężniejsza bomba atomowa — "Car"). Jednak ofiar w ludziach praktycznie nie było, bo obszar ten był niezamieszkały. Pierwsi badacze na miejsce zdarzenia dotarli dopiero 19 lat później. Od 1928 r. ponad czterdzieści ekspedycji badało to miejsce. Jednak nadal informacje na temat zjawiska są dość skąpe. Jak przypomina "Forbes", świadkowie zdarzenia mówili m.in. o nadlatującej kuli ognia oraz o "świecących chmurach". Katastrofę tunguską wywołało UFO? Do dziś wiele kwestii związanych z wydarzeniem sprzed 117 lat pozostaje niejasnych. To dało pożywkę dla wielu bardzo abstrakcyjnych teorii. W 2009 r. rosyjski naukowiec dr Jurij Labvin z Fundacji Zjawiska Przestrzennego Tunguska twierdził, że wybuch był efektem zderzenia statku UFO z potężnym, zmierzającym w kierunku Ziemi meteorytem. Przez to działanie siła wybuchu była znacznie mniejsza. Inna z wersji sugerowała, że zdarzenie było efektem jednego z eksperymentów Nikoli Tesli. Według tej teorii badacz rodem z Bałkanów miał pod koniec czerwca 1908 r. eksperymentować z bezprzewodowym przesyłem prądu elektrycznego. Jednak doświadczenie miało wymknąć się spod kontroli i doprowadzić do katastrofy na Syberii. Ceniony periodyk naukowy "Nature" rozważał teoretycznie jeszcze jedną możliwość. Katastrofa tunguska mogła być spowodowana przez mikroskopijną czarną dziurę przechodzącą przez Ziemię. Teoria ta zakłada, że czarna dziura mogła wejść w atmosferę, wywołać eksplozję i opuścić planetę po drugiej stronie, nie pozostawiając krateru. Z nieba spadł deszcz wapiennych kamieni. Co się wydarzyło w podkrakowskich Jerzmanowicach Jak współczesna nauka tłumaczy katastrofę tunguską? Jednak współczesna nauka inaczej wyjaśnia przyczyny katastrofy. — Pierwsze ekspedycje nie stwierdziły obecności krateru uderzeniowego — powiedział dr Krzysztof Ziołkowski. — Wszystkie tego typu wielkie wydarzenia, których źródłem jest kosmos, zawsze zostawiają jakiś wyraźny ślad na powierzchni Ziemi. Tu go nie zaobserwowano — tłumaczył w rozmowie z Polskim Radiem dr Krzysztof Ziołkowski z Centrum Badań Kosmicznych. Obecnie naukowcy przyjmują dużo mniej fantastyczną hipotezę przebiegu zjawiska. Współczesna nauka tłumaczy katastrofę tunguską głównie jako eksplozję ciała kosmicznego w atmosferze. Najczęściej akceptowana teoria zakłada, że nad Syberią eksplodował meteoryt lub asteroida o średnicy ok. 50–65 m. W innej wersji badacze sugerują kometę, co wyjaśniałoby brak krateru i obecność "białych nocy" nad Europą po katastrofie.
: Data Publikacji.: 01-11-25
© Web Powered by Open Classifieds 2009 - 2025