Nadmi
- Kraj:Polska
- : Język.:deutsch
- : Utworzony.: 06-10-15
- : Ostatnie Logowanie.: 05-06-25
: Opis.: Kim był seryjny morderca, który walczył u boku Joanny d'Arc? Gilles de Rais był francuskim szlachcicem, który żył w XV wieku i który mógł, choć nie musiał, być odpowiedzialny za śmierć ponad 100 młodych chłopców. Nazwany pierwszym seryjnym mordercą we Francji, Gilles de Rais zapłacił za swoje rzekome zbrodnie własnym życiem. Jednak co tak naprawdę wiemy o tym człowieku, który walczył u boku Joanny d'Arc podczas wojny stuletniej? Czy naprawdę był bezwzględnym mordercą, czy też ofiarą pomyłki sądowej? Gilles de Rais urodził się w 1404 roku w rodzinnym zamku w Champtocé-sur-Loire, we wspólnocie, w departamencie Maine-et-Loire w zachodniej Francji. Rodzicami Gilles'a de Rais byli Guy II de Montmorency-Laval i Marie de Craon. Na zdjęciu pieczęć ojca Gillesa de Rais. Gilles de Rais był inteligentnym dzieckiem i doskonałym uczniem. Interesował się czytaniem i biegle władał łaciną. Młody de Rais szkolił się w naukach humanistycznych i sztuce klasycznej, a także w sztukach wojskowych. Rodzice Gillesa de Rais zmarli w 1415 roku, więc on i jego brat René de La Suze byli wychowywani przez dziadka ich matki, Jeana de Craon. Następnie Jean de Craon próbował zaaranżować małżeństwo Gillesa de Rais (który miał wówczas 12 lat) z córką bogatej dziedziczki, dziewczyną o imieniu Jeanne Paynel. Jego plan się nie powiódł, więc spróbował ponownie, tym razem z siostrzenicą księcia Bretanii. Jednak po raz kolejny nie udało mu się zrealizować swojego planu. Joanna d'Arc miała ochroniarza przydzielonego jej przez delfina (króla Karola VII). Tym doświadczonym wojskowym był baron Gilles de Rais. Gilles de Rais był towarzyszem broni Joanny d'Arc podczas oblężenia Orléans. Po zakończeniu wojny, Gilles de Rais został mianowany przez króla marszałkiem Francji. De Rais stał się znaczącą postacią w kraju. Do tego stopnia, że znalazł się wśród czterech rycerzy uhonorowanych dostarczeniem Świętej Ampułki na konsekrację króla Karola VII. Gilles de Rais był bardzo bogatym człowiekiem, ale nie udało mu się zrobić znaczącej kariery po wojsku. Zamiast tego wydał swoją fortunę na wystawny styl życia i zakup drogich dzieł sztuki. Gilles de Rais zainteresował się wówczas alchemią. W końcu zamiana ołowiu w złoto wydawała się opłacalnym pomysłem. Tyle, że w średniowiecznej Europie alchemia była kojarzona z czarną magią. Gilles de Rais miał taką obsesję na punkcie alchemii, że sprowadzał alchemików, by dla niego pracowali. Jednak alchemicy nie byli jedynymi ludźmi, których przyprowadzali mu pracownicy i kuzyni Gilles de Sillé i Roger de Briqueville. Zaczęli też przyprowadzać mu młodych chłopców. Gilles de Rais podobno zabił niektórych z tych chłopców i wykorzystał ich krew i części ciała, aby pomóc alchemikowi o imieniu Prelati wyczarować demoniczną istotę o imieniu Barron. Gilles de Rais został aresztowany, oskarżony i skazany na śmierć za zamordowanie ponad 100 chłopców. Zarzuty obejmowały również herezję i sodomię. Gilles de Rais został skazany na śmierć, powieszony i spalony w Nantes 26 października 1440 roku. Czy Gilles de Rais był bezwzględnym seryjnym mordercą? Zbrodnie de Raisa były przez lata przedmiotem dyskusji wielu ekspertów. Na przykład Valerie Ogden, autorka książki Bluebeard z 2014 r., twierdzi, że Gilles de Rais cierpiał na PTSD po śmierci Joanny d'Arc, a jego działania były również spowodowane traumą z dzieciństwa. W swoim Eseju o obyczajach narodów z 1756 r., francuski pisarz Voltaire oskarżył średniowieczne procesy o herezję i czary oraz o "fanatyzm złożony z przesądów i ignorancji". Czy de Rais mógł być ofiarą tego systemu? Niektórzy historycy twierdzą, że de Rais był w rzeczywistości niewinny. Argumentem jest to, że przyznał się pod groźbą tortur i ekskomuniki. Ponadto argumentowano, że mogły istnieć fałszywe doniesienia, a oskarżyciele Gillesa de Rais odnieśliby znaczne korzyści z jego śmierci. Dotyczyło to zwłaszcza Jana V, księcia Bretanii, który zebrał dowody i przyspieszył postępowanie. Książę miał powiązania z Anglią i odziedziczyłby posiadłości de Raisa po jego śmierci. Słudzy Gillesa de Rais potwierdzili, że de Rais znęcał się nad chłopcami i zabił ich. Dwóch duchownych zeznało również, że wiedzieli o zaangażowaniu de Raisa w alchemię i o tym, jak wykorzystywał części ciała w swoich rytuałach. Mieszkańcy okolicznych wiosek również potwierdzili, że chłopcy zaginęli i ostatni raz widziano ich przy bramie zamku de Rais. Podczas gdy niektóre źródła twierdzą, że ciała znaleziono, inne podają inaczej. Nie jest zatem do końca jasne, czy przynajmniej niektóre z domniemanych ofiar Gillesa de Raisa zostały odnalezione. To, czy Gilles de Rais był w rzeczywistości bezwzględnym seryjnym mordercą, czy też ofiarą procesu polowania na czarownice, wrobionym przez jego wrogów, pozostaje przedmiotem debaty. Źródła: (Listverse) (History Defined) (History Collection) (Atlas Obscura) (Britannica) (Crime Library)
: Data Publikacji.: 27-05-25
: Opis.: Skuteczne leczenie glejaka będzie możliwe? Pojawił się obiecujący lek na raka. Kiedy w wieku sześciu lat u Lucasa zdiagnozowano rzadki rodzaj guza mózgu, rodzice przygotowywali się na najgorsze. Gdy większość znanych metod leczenia zawiodła, nieoczekiwany zwrot nastąpił po zastosowaniu eksperymentalnej terapii. 13-latek odzyskał zdrowie, a w jego głowie nie ma śladu po nowotworze. Historia, którą opisuje serwis sciencealert.com, wydarzyła się w Belgii. Dokładnie 7 lat temu u Lucasa wykryto glejaka mózgu. . Rozlany naciekający glejak mostu (DIPG, tzw.guz pnia mózgu) co roku dotyka około 300 dzieci w USA. Mimo że 85 proc. małych pacjentów przeżywa 5 lat od diagnozy, ogólne rokowania są bardzo złe. W leczeniu stosuje się m.in. radioterapię, która spowalnia rozrost guza, jednak do tej pory nie istniał żaden skuteczny lek. To może się niedługo zmienić, co udowadnia historia 13-letniego dziś Lucasa. Chłopiec zakwalifikował się do programu zajmującego się nowotworami centrum Gustave Roussy w Paryżu, aby jako jeden z pierwszych pacjentów dołączyć do badania BIOMEDE, w ramach którego testowane są potencjalne nowe leki na DIPG. Przełomowa terapia pomoże innym dzieciom? Lucasowi podano lek o nazwie ewerolimus, na który od początku zareagował bardzo silnie. Guz po prostu zaczął znikać. Jak przyznaje lekarz prowadzący, Jacques Grill, patrząc na wyniki rezonansu magnetycznego aż trudno było uwierzyć, że guz z każdym tygodniem staje się mniejszy. Mimo pozytywnych efektów leczenia, lekarze podawali chłopcu lek jeszcze przez długi czas, zanim ostatecznie zakończyli terapię. Niestety, nie wiadomo jeszcze, dlaczego ten konkretny lek pomógł chłopcu i jak inni pacjenci zareagowaliby na taką samą terapię. – Guz Lucasa miał niezwykle rzadką mutację, która naszym zdaniem spowodowała, że jego komórki były znacznie bardziej wrażliwe na lek – wyjaśniają lekarze. Medycy ostrzegają jednak przed nadmiernym entuzjazmem: zanim lek zostanie dopuszczony do powszechnego użytku, zazwyczaj mija kilkanaście lat. Pierwsza szczepionka na glejaka. Pacjent żyje już 7 lat. http://www.e-manus.pl/
: Data Publikacji.: 27-05-25
: Opis.: Tarcza ochronna dla mózgu. Takie śniadanie lekarz je codziennie: Lekarz przyznaje, że jego ojciec miał oznaki demencji, dlatego choroby neurodegeneracyjne i sposób zapobiegania im jest jego pasją. Ujawnia, że jeden składnik diety może powstrzymać chorobę Alzheimera. Sam sięga po niego każdego dnia. Tak chroni się przed demencją: Z uwagi na starzejące się społeczeństwo, choroby dementywne, takie jak alzheimer, będą występować coraz liczniej. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na świecie jest ponad 50 mln chorych, ale już za kilka lat ich liczba będzie zbliżać się do 80 mln. Największym problemem jest brak skutecznego leku na choroby neurodegeneracyjne, dlatego naukowcy i lekarze całego świata wzywają, by możliwie jak najbardziej zmniejszać ryzyko zachorowania lub działać w celu opóźnienia pojawienia się choroby. Takiego zdania jest też dr Michael Mosley. Dziś jest znanym brytyjskim dziennikarzem telewizyjnym, producentem, prezenterem oraz autorem książek tj. "Jelita wiedzą lepiej" czy "Obniż cukier w 8 tygodni. Przeprogramuj swój organizm". Przede wszystkim jednak ma wykształcenie medyczne i wciąż żywe zainteresowania naukowe. W rozmowie z Daily Mail przyznał, że z demencją zmagał się jego ojciec. - Mój tata, który zmarł w wieku 74 lat, wykazywał oznaki pogorszenia funkcji poznawczych, więc pilnie śledzę badania nad demencją i robię, co w mojej mocy, by zminimalizować ryzyko – tłumaczy. Więcej białka w diecie, mniejsze ryzyko demencji? Dr Mosley dodaje, że aby zapobiec rozwojowi choroby, każdego dnia zjada bogate w białko śniadanie. - Lubię zaczynać dzień od napakowanych białkiem jajek lub wędzonych śledzi, ponieważ dobrze smakują i zapewniają sytość na dłużej – wyjaśnia. Tłumaczy, że obecnie obowiązujące wytyczne dotyczące białka w diecie mogą być zaniżone. Podkreśla, że zapotrzebowanie na ten mikroskładnik rośnie wraz z wiekiem, bo jest on konieczny, by "utrzymać kości i mięśnie w dobrej formie". Dodaje, że zgodnie z badaniami zwiększenie spożycia białka może też chronić przed chorobą Alzheimera. Wskazuje na to m.in. badanie przeprowadzone przez naukowców z ECU's School of Medical and Health Sciences. Przyglądając się diecie 541 Australijczyków, badacze odkryli, że u osób z wyższym spożyciem tego makroskładnika, rzadziej notuje się podwyższone stężenie beta-amyloidu, uznawanego za prekursora alzheimera. Osoby, które spożywały ok. 54 g białka, były aż dwunastokrotnie bardziej narażone na demencję niż ci, którzy zjadali ok. 118 g dziennie. Badacze postawili hipotezę, która tłumaczyłaby ochronny wpływ białka w diecie na mózg. Ich zdaniem składnik ten może działać pozytywnie na ciśnienie krwi. Nadciśnienie tętnicze jest bowiem jednym z czynników ryzyka neurodegeneracji. Warto jednak pamiętać, by zgodnie z piramidą żywienia sięgać po różne źródła białka, w tym pochodzące z chudego nabiału czy nasion roślin strączkowych. Mięso, choć jest zasobne w ten makroskładnik, to w nadmiarze może przyczyniać się do chorób serca w tym nadciśnienia. http://www.e-manus.pl/
: Data Publikacji.: 26-05-25
: Opis.: Nieodwracalnie niszczy mózg. Neurolodzy radzą omijać z daleka. Amerykańscy neurolodzy przeprowadzili badania, które jednoznacznie wskazują na negatywny wpływ produktów ultraprzetworzonych na funkcjonowanie mózgu. Wyniki pokazują, że konsumpcja tego typu żywności może prowadzić do zwiększenia ryzyka otępienia. Produkty ultraprzetworzone a zdrowie mózgu W prestiżowym czasopiśmie "Neurology" opublikowano wyniki badania, które trwało dziesięć lat. Badacze przeanalizowali dane ponad 72 tys. osób, które zgromadzono w brytyjskiej bazie danych medycznych Biobank. Z tej grupy, 518 osób zachorowało na demencję, w tym 287 na chorobę Alzheimera, a 119 na otępienie naczyniowe. Naukowcy, korzystając z kwestionariuszy dotyczących diety wypełnionych przez uczestników badania, byli w stanie ocenić wpływ ultraprzetworzonej żywności na rozwój chorób neurodegeneracyjnych. Do klasyfikacji żywności użyli systemu NOVA, który dzieli ją na cztery kategorie: nieprzetworzoną lub przetworzoną minimalnie, przetworzone dodatki, takie jak olej, cukier, sól, które są poddawane procesom rafinacji, tłoczenia czy suszenia, przetworzoną żywność, do której należą produkty puszkowane, wędzone mięso i ryby, sery czy pieczywo, ultraprzetworzoną żywność, do której zaliczają się między innymi chipsy, napoje gazowane, fast food czy dania instant, zawierające barwniki, konserwanty, aromaty, a często są produkowane z wykorzystaniem składników wymagających skomplikowanego, wieloetapowego przetworzenia, jak na przykład syrop glukozowo-fruktozowy czy białka serwatkowe. Analiza danych pokazała, że w grupie osób najzdrowiej odżywiających się, produkty UPF stanowiły 9 proc. dziennej diety, co odpowiada około 225 g. Z drugiej strony były osoby, u których ta grupa żywności stanowiła aż 28 proc., co odpowiada około 814 g dziennie. Głównymi składnikami tej diety były słodzone napoje, słodycze i ultraprzetworzone produkty mleczne. "Ultraprzetworzona żywność ma być wygodna i smaczna, ale obniża jakość diety. Te produkty spożywcze mogą zawierać dodatki lub cząsteczki plastiku pochodzące z opakowań czy powstające podczas podgrzewania. Każdy z nich, jak wykazano w innych badaniach, ma negatywny wpływ na procesy myślowe i zdolności zapamiętywania. Każdy 10 proc. wzrost dziennego spożycia ultraprzetworzonej żywności oznacza, że ryzyko demencji wzrasta o 25 proc." - zauważa główny autor badania dr Huiping Li z Uniwersytetu Medycznego w Tianjin w Chinach. Dieta a ryzyko demencji. To nie jest jedyne badanie, które pokazuje zagrożenia związane z tzw. zachodnim modelem żywienia. Brazylijskia analiza opublikowana w "JAMA Neurology" dowiodła, że u osób, które spożywają 20 proc. dziennego zapotrzebowania kalorycznego w postaci żywności UPF, ryzyko spadku funkcji poznawczych jest o 28 proc. wyższe. Inne badania przeprowadzone na przestrzeni lat również zwracają uwagę na związek między konsumpcją tego typu produktów spożywczych a otyłością, chorobami układu krążenia, cukrzycą, nowotworami i wyższym ryzykiem przedwczesnej śmierci. Czy należy całkowicie wyeliminować z diety produkty UPF, czy wystarczy je ograniczyć? Dr Li ma dobre wieści - nawet niewielkie zmiany w diecie mogą przynieść korzyści, w tym przypadku dla układu nerwowego. "Zwiększenie spożycia nieprzetworzonej lub minimalnie przetworzonej żywności o zaledwie 50 g dziennie, co odpowiada połowie jabłka, porcji kukurydzy lub misce płatków zbożowych z otrębami, przy jednoczesnym zmniejszeniu ilości UPF o 50 g dziennie, co odpowiada tabliczce czekolady lub porcji paluszków rybnych, wiąże się z 3 proc. mniejszym ryzykiem demencji" - mówi naukowiec. http://www.e-manus.pl/
: Data Publikacji.: 26-05-25
© Web Powered by Open Classifieds 2009 - 2025