Nadmi
- Kraj:Polska
- : Język.:deutsch
- : Utworzony.: 06-10-15
- : Ostatnie Logowanie.: 15-12-25

: Opis.: Te manekiny nie istnieją. © @miazelu/Instagram Na pierwszy rzut oka mają wszystko: przenikliwe spojrzenie, krągłości uważane za harmonijne według standardów społecznych i nienaganny styl. Z wyjątkiem... Nowa generacja cyfrowego piękna Pojawiają się na Instagramie, współpracują z luksusowymi markami, pozują do kampanii reklamowych i zdobią okładki magazynów modowych. A jednak tak naprawdę nie istnieją. Te modelki, influencerki i osobowości wizualne nie są ani ludzkie, ani prawdziwe: są generowane przez sztuczną inteligencję lub modelowane w 3D. Witamy w świecie wirtualnych manekinów. Manekiny AI to w całości sztuczne twory, zaprojektowane przez studia lub artystów cyfrowych. Niektóre są generowane przez algorytmy, inne są efektem zaawansowanego modelowania 3D. Ich celem jest ucieleśnienie wizualnej postaci, którą marki mogą wykorzystać do promocji swoich produktów bez uciekania się do fizycznych manekinów. To zjawisko, jeszcze kilka lat temu marginalne, nabrało rozpędu wraz z postępem w dziedzinie cyfrowych narzędzi do tworzenia i rozwojem sieci społecznościowych. Postacie te generują obecnie znaczne przychody i mają bardzo aktywne społeczności. Shudu, pierwsza wirtualna supermodelka Stworzona w 2017 roku przez brytyjskiego fotografa Camerona-Jamesa Wilsona, Shudu Gram jest często uważana za pierwszą w historii modelkę AI. Jej ciemna karnacja, majestatyczna postawa i elegancka postura szybko przyciągnęły uwagę mediów i marek. Współpracowała z marką Fenty Beauty Rihanny i pojawiała się w Vogue i Cosmopolitan. Jednak jego popularność wywołała również debatę: Shudu przedstawia czarnoskórą kobietę, mimo że została stworzona przez białego mężczyznę. Krytycy potępili go jako formę cyfrowej apropacji kulturowej, wskazując na paradoks branży modowej, która z trudem zapewnia szanse prawdziwym czarnoskórym kobietom, jednocześnie wykorzystując ich wizerunek za pośrednictwem kontrolowanych awatarów. Lil Miquela, gwiazda mediów społecznościowych Kolejna ikoniczna postać: Lil Miquela. Założona w 2016 roku przez amerykańskie studio Brud, Miquela Sousa (jej pełne imię i nazwisko) przedstawiana jest jako 19-letnia kobieta, pół Brazylijka, pół Hiszpanka mieszkająca w Los Angeles. Ma ponad 2 miliony obserwujących na Instagramie, była ambasadorką takich marek jak Prada, Dior i Calvin Klein, a nawet wydaje single na Spotify. Na jej koncie mieszają się posty o modzie, postawy społeczne (wspierała ruch Black Lives Matter) i treści lifestylowe. Jej zacieranie granic między fikcją a rzeczywistością jest równie intrygujące, co trudne: wielu jej obserwatorów wchodzi z nią w interakcje, jakby była prawdziwą osobą. Imma, różowa twarz połączonej Japonii W Japonii Imma dominuje w wirtualnej rzeczywistości. Z różowymi włosami i wizerunkiem inspirowanym japońską kulturą popularną, stała się prawdziwym fenomenem. W 2020 roku stała się bohaterką kampanii IKEA Japan: w modnej tokijskiej dzielnicy Harajuku otwarto apartament udekorowany jej wizerunkiem. Wystąpiła również w reklamach Porsche, Diora i Amazona. Imma ilustruje urzekającą moc realistycznych awatarów i to, jak można je zintegrować z rzeczywistymi środowiskami konsumenckimi. Aitana Lopez i Rozy: nowe postacie wpływu sztucznej inteligencji W 2023 roku w Hiszpanii narodziła się Aitana López, pierwsza w tym kraju modelka AI. Stworzona przez agencję The Clueless, miała generować regularne dochody, unikając jednocześnie „nieoczekiwanych wyzwań ze strony influencerów”. Jej estetyka ma przemawiać do młodej, zaangażowanej publiczności: nieskazitelna cera, różowe włosy i mistrzowskie pozy. Według agencji, Aitana López zarabia kilka tysięcy euro miesięcznie dzięki współpracy partnerskiej. W Korei Południowej Rozy uosabia bardziej naturalną i zrównoważoną estetykę. Powstała w 2020 roku, a jej wiek wciąż wynosi praktycznie 22 lata. Została wybrana do reprezentowania marek wrażliwych na środowisko i postęp technologiczny. Występuje w kampaniach rządowych i komercyjnych, łącząc marketing z wizerunkiem „wiecznej młodości” i zaangażowaniem. Mia Zelu, najnowszy dodatek do trendu Wśród najnowszych, godnych uwagi kreacji znajduje się Mia Zelu, która w 2024 roku zrobiła furorę w mediach społecznościowych. Przedstawiona jako olśniewająca i wysportowana osobowość, wirtualnie „uczestniczyła” w Wimbledonie i udzielała fałszywych wywiadów dla magazynów, czasami mylona z prawdziwą gwiazdą ze względu na realistyczny wizerunek. Trend, który budzi pytania Choć te wirtualne modelki przemawiają do marek ze względu na pełną kontrolę nad wizerunkiem i niższe koszty, rodzą również pytania etyczne i społeczne. Czy możemy mówić o różnorodności, gdy jest ona symulowana? Czy te cyfrowe postacie stopniowo zastępują ludzkie modelki, które i tak są już niepewne w niektórych sektorach? I jaki jest psychologiczny wpływ na opinię publiczną, skonfrontowaną z całkowicie sztucznymi, ale prezentowanymi jako realistyczne kanony piękna? Na razie te awatary pozostają w mniejszości, ale ich rosnąca obecność w reklamie, modzie i rozrywce sugeruje trwałą transformację branży wizualnej. Pomiędzy innowacjami technologicznymi a marketingową utopią, modele sztucznej inteligencji stopniowo zmieniają kontury reprezentacji człowieka w mediach.
: Data Publikacji.: 08-12-25
: Opis.: Nowa broń na "wieczne chemikalia"? Mogą pomóc "od środka" 20250806 AD. © Kmpzzz / Shutterstock Probiotyki mogą pomóc w walce z toksycznymi "wiecznymi chemikaliami" – tak sugerują najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Cambridge. Chodzi o PFAS (per— i polifluoroalkilowe substancje), które są niezwykle trwałe i gromadzą się w środowisku oraz ludzkim organizmie. Znajdują się m.in. w wodoodpornej odzieży, naczyniach kuchennych, kosmetykach czy opakowaniach żywności. Ich obecność wiąże się z ryzykiem wielu chorób, w tym nowotworów, zaburzeń hormonalnych i problemów z układem odpornościowym. Zespół badawczy odkrył, że niektóre bakterie jelitowe – zwłaszcza Escherichia coli – potrafią wiązać PFAS i zatrzymywać je w swoich komórkach, nie ulegając przy tym uszkodzeniu. To przełomowe odkrycie, ponieważ wskazuje, że mikrobiom jelitowy może odgrywać aktywną rolę w detoksykacji organizmu. Aby to potwierdzić, naukowcy przeprowadzili eksperymenty na myszach pozbawionych naturalnej flory jelitowej, którym wszczepiono ludzkie bakterie. Okazało się, że myszy z "zhumanizowanym" mikrobiomem wydalały znacznie więcej PFAS niż ich jałowe odpowiedniki. To dowód na to, że obecność określonych mikroorganizmów może wspierać usuwanie tych toksyn z organizmu. Na tej podstawie badacze rozważają stworzenie specjalnych probiotyków, które zawierałyby szczepy bakterii zdolne do wiązania PFAS. Takie suplementy mogłyby być stosowane jako wsparcie w terapii osób narażonych na kontakt z tymi substancjami – np. pracowników przemysłu chemicznego, mieszkańców terenów skażonych czy osób z wysokim poziomem PFAS we krwi. Jednak zanim takie probiotyki trafią do aptek, konieczne są dalsze badania. Naukowcy chcą sprawdzić, czy różnorodność mikrobiomu wpływa na skuteczność usuwania PFAS i czy można opracować spersonalizowane terapie mikrobiomowe. Jeśli tak, mogłoby to zrewolucjonizować podejście do detoksykacji organizmu i ochrony zdrowia w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony "wiecznych chemikaliów". http://www.e-manus.pl/
: Data Publikacji.: 08-12-25
: Opis.: Politechnika Gdańska testuje elektromagnetyczne działo jako broń na drony. © Provided by Spider's Web Rozwijany przez naukowców z Politechniki Gdańskiej system STRATUS może już wkrótce stać się skuteczną bronią przeciw dronom. Zespół zakończył właśnie pierwszy etap prac nad elektromagnetycznym systemem neutralizacji BSP i rozpoczął budowę potężniejszej wersji demonstratora terenowego. Projekt STRATUS zakłada stworzenie kompaktowego i mobilnego systemu do obrony przed bezzałogowymi statkami powietrznymi. Głównym założeniem opracowywanej technologii jest generowanie ekstremalnie krótkich, ale silnych impulsów elektromagnetycznych, które mogą zakłócić pracę dronów lub całkowicie je unieszkodliwić. Właśnie zakończył się pierwszy etap prac nad systemem. Przeprowadzone zostały testy demonstratora laboratoryjnego w warunkach kontrolowanych, podczas których skutecznie zneutralizowano próbnego drona. Z laboratorium na poligon. Kolejna faza prac Jak czytamy w komunikacie prasowym, po sukcesie testów laboratoryjnych zespół z Gdańska przystąpił do budowy demonstratora poligonowego, którego moc będzie kilkadziesiąt razy wyższa od dotychczasowego modelu. Tę wersję urządzenia czekają testy w realistycznych warunkach, m.in. na wojskowych poligonach. Do projektu dołączyła także Katedra Inżynierii Mikrofalowej i Antenowej, której zadaniem będzie modelowanie i symulacja zjawisk elektromagnetycznych. W dalszej perspektywie STRATUS ma stać się narzędziem wsparcia dla służb chroniących strategiczne obiekty: lotniska, porty, rafinerie, elektrownie, przejścia graniczne czy ambasady. W ten sposób ma się wpisać w aktualne potrzeby Sił Zbrojnych RP i strategii bezpieczeństwa państwa. Zespół badawczy kierowany przez prof. Kazimierza Jakubiuka podkreśla, że STRATUS to technicznie wymagające przedsięwzięcie, pracujące na granicy ekstremalnych napięć i dużych gęstości energii. Projekt już teraz ma ogromne znaczenie w kontekście ochrony infrastruktury krytycznej, zarówno wojskowej, jak i cywilnej. Kto stoi za projektem STRATUS? Projekt realizowany jest przez konsorcjum, w skład którego wchodzi Politechnika Gdańska jako lider oraz firma AREX Sp. z o.o. z Gdyni, partner technologiczny należący do GRUPY WB, największej polskiej grupy kapitałowej działającej na rzecz obronności. AREX będzie odpowiedzialny za przemysłowe wdrożenie technologii, gdy projekt przejdzie do fazy produkcyjnej. Całość jest finansowana przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, w ramach programu SZAFIR, przeznaczonego na rozwój projektów związanych z bezpieczeństwem i obronnością Polski. W przeszłości realizowano już inne wysoko budżetowe projekty z zakresu inżynierii wysokich napięć. Duży potencjał cywilny i wojskowy, ale co dalej? Nie da się ukryć, że system STRATUS może stać się ważnym elementem w europejskim systemie obrony przed dronami. Najważniejsze jednak jest to, że prawdopodobnie będzie skutecznym narzędziem służącym do zabezpieczenia infrastruktury krytycznej w czasie pokoju, o ile oczywiście prace nad nim zostaną ukończone. Proponowane rozwiązanie jest kompaktowe, mobilne i projektowane z myślą o szybkim wdrożeniu, zarówno w miastach, jak i w terenie. Warto śledzić poczynania zespołu z Gdańska, bo system zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie.
: Data Publikacji.: 08-12-25
: Opis.: Ziemowit Malecha II W książce Problem trzech ciał autorstwa chińskiego pisarza Cixin Liu na Ziemię napadają Trisolianie – obcy, którzy muszą opuścić swoją planetę, gdyż grozi im zagłada. Szare metalowe klamki z wizerunkiem smoka © Unsplash / Kayla K W książce Problem trzech ciał autorstwa chińskiego pisarza Cixin Liu na Ziemię napadają Trisolianie. To są kosmici, którzy muszą opuścić swoją planetę, gdyż grozi im zagłada. Jednak sama książka może mieć zupełnie inny wymiar niż tylko fikcja literacka. Może być ostrzeżeniem oraz parabolą ukazującą rzeczywiste ramy strategii geopolitycznej państwa środka wobec Zachodu. Ale zacznijmy od początku. Jedna z bohaterek powieści nawiązuje kontakt z obcą cywilizacją. Otrzymuje jednak ostrzeżenie od „empatycznego” przedstawiciela obcych, aby nigdy, pod żadnym pozorem, nie próbowała ponownego kontaktu. Bohaterka ignoruje to ostrzeżenie, chociaż wie, że skutki mogą być dramatyczne. Jest głęboko zawiedziona ludzką cywilizacją i cierpieniem, jakiego doznała od innych ludzi. Kontaktuje się ponownie, co jest jednoznaczne ze zdradą ludzkości. Ujawnia lokalizację Ziemi, dzięki czemu Trisolianie mogą zaplanować inwazję. Mają jednak pewien problem. Mimo że stoją na nieporównywalnie wyższym poziomie rozwoju niż Ziemianie, podróż na Ziemię zajmie im około 300 lat. Wiedzą, że ludzkość rozwija się nadzwyczaj szybko i że za 150 lat może znacząco przewyższyć ich rozwój, być świadoma nadchodzącej inwazji i z łatwością ją powstrzymać. Trisolianie opracowują więc strategię polegającą na powstrzymaniu rozwoju ludzkości – poprzez werbowanie swoich zwolenników na Ziemi oraz wykorzystanie zaawansowanej technologii, która pozwala im manifestować się zdalnie i w niezauważalny sposób monitorować całą naukę na świecie, ingerując w nią. Ich głównym celem jest eliminowanie najzdolniejszych naukowców oraz sabotowanie wszystkich eksperymentów z zakresu badań podstawowych. Jeżeli przyjmiemy, że autor książki jest jak ów „empatyczny” Trisolianin – ktoś, kto zna i rozumie zamiary oraz sposób działania swojej cywilizacji wobec konkurentów – można bez trudu zinterpretować jego dzieło jako ostrzeżenie dla świata zachodniego. Chiny są „zbyt daleko”, by pozwolić sobie na bezpośrednią konfrontację, dlatego przyjęły strategię mającą na celu wywarcie miękkiego i „niezauważalnego” wpływu na Zachód, który ma skutkować opóźnieniem jego rozwoju. Strategia ta jest widoczna gołym okiem, jednak „zauroczeni” Trisolianami „zdrajcy” widzą w interwencji Obcych coś na kształt „wybawienia” ludzkości od jej największego problemu – czyli jej samej. Pozostali członkowie cywilizacji zachodniej są szantażowani lub dezinformowani, jakoby Chińczycy mieli dobre zamiary i działali w imię dobra całej ludzkości. Najlepiej widać to w niebotycznym hałasie generowanym w kontekście zmian klimatycznych. Wrzawa ta najlepiej rezonuje na Zachodzie, zwłaszcza w Unii Europejskiej i ma swoje odbicie w decyzjach podejmowanych przez rządzących. Nakręcona spirala głębokich zmian, mająca na celu radykalną redukcję emisji CO₂, rzekomo zagrażających istnieniu ludzkości, bezlitośnie uderza w fundamenty rozwoju i dobrostanu cywilizacji zachodniej. Europejscy liderzy prześcigają się w szkodliwym dla swoich obywateli dążeniu do utopii zeroemisyjności, wmawiając sobie i światu, że jest to konieczne. Chińczycy im przyklaskują, zachęcają i obiecują, że również pójdą tą drogą. Podobnie jak Trisolianie wykorzystali podstęp i miraże, aby powstrzymać rozwój ludzkości, tak samo adwersarze cywilizacji zachodniej otumanili umysły mieszkańców Europy infekując ich racjonalne myślenie i zanurzając je w covidowej mgle. A przecież fakty są nagie i krzyczą nam prosto w twarz. Nikt poza Europą nie przejmuje się emisjami dwutlenku węgla. Nikt poza Europą nie ogranicza tych emisji. Nikt poza Europą nie buduje utopijnego systemu energetycznego opartego na niestabilnych źródłach energii. Chiny budują – i planują budowę – tysięcy nowych elektrowni węglowych. Przejmują kontrolę nad większością zasobów krytycznych dla rozwoju technologicznego. Wzmacniają „covidową mgłę” i dla własnego zysku inwestują w produkcję technologii odnawialnych, które eksportują do Europy, jeszcze bardziej pogrążając ją w energetycznym i ekonomicznym chaosie. Nasuwa się zatem pytanie: czy trwa ukryta faza inwazji Trisolian na Europę? Czy umysły i portfele rządzących nami elit zostały „zwerbowane” przez Trisolian, co znajduje odzwierciedlenie w forsowaniu – z pełną premedytacją – polityki niekorzystnej dla społeczeństw Zachodu, której celem jest zatrzymanie ich rozwoju? Bo, jak ostrzega nas „empatyczny” Trisolianin Cixin Liu, następnym etapem będzie inwazja pełnoskalowa, której skutkiem będzie redukcja ziemskiej cywilizacji do roli skansenu, a jej mieszkańców – do roli służby.
: Data Publikacji.: 07-12-25
© Web Powered by Open Classifieds 2009 - 2025