Nadmi
- Kraj:Polska
- : Język.:deutsch
- : Utworzony.: 06-10-15
- : Ostatnie Logowanie.: 31-07-25
: Opis.: Może upłynąć wiele lat, zanim objawy raka nerki zaczną nas niepokoić. Rozwija się bowiem bezobjawowo, a diagnoza nowotworu następuje już w zaawansowanym stadium. Rak nerki w większości przypadków rozwija się jednostronnie, obejmując narząd po lewej lub prawej stronie ciała. Ale są wyjątki, które sprawiają, że nerki chorują po obu stronach, które również warto znać. Szybkie rozpoznanie nowotworu daje nadzieję na lepszą diagnostykę i leczenie ratujące życie. Pacjenci, którzy zachorowali na nowotwór nerek bardzo często zmagali się z charakterystycznymi objawami tej choroby, które pozwoliły na wcześniejsze wykrycie, wykonanie badań obrazowych i podjęcie leczenia. Dzięki temu możliwe jest uniknięcie przerzutów, a sam pacjent ma lepsze rokowania. Statystyki pokazują, że wśród najczęściej zgłaszanych objawów raka nerek występują: Krwiomocz Objaw bezbolesny, ale ze względu na wygląd – alarmujący. Powinien nas od razu skłonić do wizyty u specjalisty. Nawet jeśli nie oznacza nowotworu, zazwyczaj wskazuje na schorzenie nefrologiczne. Ból w dolnej części pleców Niepokojący, stały ból w okolicy lędźwiowej, zlokalizowany zazwyczaj po jednej stronie Wyczuwalny guz w okolicy lędźwiowej W badaniu fizykalnym w stadium początkowym jest niewyczuwalny, gdy lekarz jednak go znajdzie (zwykle u szczupłych osób), to znak, że choroba jest w stadium zaawansowanym To objaw towarzyszący wielu chorobom, w przypadku nowotworów pojawia się nader często Nieustępująca, nawracająca gorączka Podwyższona temperatura, którą często zbić, świadczy, że w organizmie toczy się stan zapalny. Gdy gorączka nie ma wyraźnej przyczyny, a mimo to nadal występuje, to sygnał, że czeka nas spotkanie z lekarzem Charakterystyczne sygnały mogące świadczyć o chorobie mogą pojawić się w jej zaawansowanym stadium. Dlatego tak ważna jest obserwacja organizmu i regularne wykonywanie badań kontrolnych. Powinny o tym pamiętać szczególnie osoby z grupy ryzyka. Poza wspominanymi sygnałami, które sugerują chorobę nowotworową, warto znać te mniej znane, nieoczywiste, ale związane ze zdrowiem nerek. Choroba może dać znać o sobie w różny sposób, np. poprzez: Utratę apetytu, spadek wagi Nagła utrata masy ciała, brak apetytu to powód do niepokoju, szczególnie, gdy utrzymuje się od dłuższego czasu i nie jest związany ani ze zmianą diety, ani z podjęciem aktywności fizycznej Wyraźne zmiany pojawiające się na skórze, takie jak czerwone plamy i wykwity nie zawsze zwracają naszą uwagę. Jest to reakcja układu immunologicznego, która może być mylona z alergią, pokrzywką, reakcją na kosmetyk. Jeśli jednak budzi nasz niepokój, jest trudna w leczeniu, warto to sprawdzić Nadciśnienie tętnicze Zaburzeniom funkcji nerek może towarzyszyć nadciśnienie tętnicze, wymagające konsultacji lekarskiej. Jest to efekt nadprodukcji reniny, związanej ze zmianami hormonalnymi w nerkach Zwiększoną potliwość Nocne poty, którym może towarzyszyć atak gorączki to charakterystyczny objaw kłębuszkowego zapalenia nerek czy zaburzeń endokrynologicznych. Ten objaw towarzyszy również chorobom nowotworowym Obrzęki kończyn i twarzy Utrudniony odpływ krwi i limfy wpływa na wygląd twarzy i zastoje w kończynach Warto wspomnieć, że poza jednostronnym nowotworem nerek, pacjenci mogą się również zmagać z choroba, która daje o sobie znać po obu stronach ciała. Występuje rzadko i zwykle ma podłoże genetyczne: zespołu von Hippel-Lindau i nefroblastomy (guz Wilmsa, rzadki nowotwór dziecięcy). Jeśli rak nerek nie zostanie odpowiednio wcześnie wykryty, może dojść do przerzutów, wówczas zaatakowane mogą być inne narządy, w tym druga nerka. Pamiętajmy, że podejrzenie zmian chorobowych w nerkach wymaga pilnej diagnostyki. Jak wskazują statystyki, ok. 60 proc. pacjentów onkologicznych dowiaduje się o chorobie w trakcie badania wykonywanego z innego powodu. W tym wypadku są to badania obrazowe, takie jak USG czy tomografia komputerowa. W razie potrzeby wykonywany jest również rezonans magnetyczny. Nieodłączne w diagnostyce nerek są badania moczu i testy laboratoryjne, np. sprawdzające stężenie wapnia we krwi (wykrywa zespół paranowotwory, mn.in. hiperkalcemię). Warto więc zachować czujność, a w razie wątpliwości zgłaszać się do lekarza. Pacjenci, którzy zachorowali na nowotwór nerek bardzo często zmagali się z charakterystycznymi objawami tej choroby, które pozwoliły na wcześniejsze wykrycie, wykonanie badań obrazowych i podjęcie leczenia. Dzięki temu możliwe jest uniknięcie przerzutów, a sam pacjent ma lepsze rokowania. Statystyki pokazują, że wśród najczęściej zgłaszanych objawów raka nerek występują: Krwiomocz Objaw bezbolesny, ale ze względu na wygląd – alarmujący. Powinien nas od razu skłonić do wizyty u specjalisty. Nawet jeśli nie oznacza nowotworu, zazwyczaj wskazuje na schorzenie nefrologiczne. Ból w dolnej części pleców Niepokojący, stały ból w okolicy lędźwiowej, zlokalizowany zazwyczaj po jednej stronie Wyczuwalny guz w okolicy lędźwiowej W badaniu fizykalnym w stadium początkowym jest niewyczuwalny, gdy lekarz jednak go znajdzie (zwykle u szczupłych osób), to znak, że choroba jest w stadium zaawansowanym Przewlekłe zmęczenie To objaw towarzyszący wielu chorobom, w przypadku nowotworów pojawia się nader często Nieustępująca, nawracająca gorączka Podwyższona temperatura, którą często zbić, świadczy, że w organizmie toczy się stan zapalny. Gdy gorączka nie ma wyraźnej przyczyny, a mimo to nadal występuje, to sygnał, że czeka nas spotkanie z lekarzem Charakterystyczne sygnały mogące świadczyć o chorobie mogą pojawić się w jej zaawansowanym stadium. Dlatego tak ważna jest obserwacja organizmu i regularne wykonywanie badań kontrolnych. Powinny o tym pamiętać szczególnie osoby z grupy ryzyka. http://www.e-manus.pl/
: Data Publikacji.: 05-07-25
: Opis.: Wielkie umieranie zniszczyło 90 procent życia. Potem nadeszło 5 milionów lat śmiertelnego upału. Około 252 mln lat temu życie na Ziemi doznało największej jak dotąd klęski: masowego wymierania znanego jako "Wielkie Wymieranie", w wyniku którego zginęło około 90 proc. żywych organizmów. To, co nastąpiło później, od dawna wprawiało naukowców w osłupienie. Planeta stała się śmiertelnie gorąca i pozostała taka przez 5 mln lat. Dlaczego tak się stało? Naukowcy twierdzą, że wreszcie znaleźli odpowiedź. Dlaczego warunki "supercieplarniane" utrzymywały się tak długo? Zespół międzynarodowych badaczy twierdzi, że — wykorzystując ogromną liczbę skamieniałości — znalazł odpowiedź na to pytanie. Wszystko kręci się wokół lasów tropikalnych Skamieniałości pozwoliły naukowcom stworzyć mapy roślin z każdej części planety. "Nikt nigdy wcześniej nie tworzył takich map" – powiedział CNN jeden z badaczy Wyniki badań, opublikowane w środę w czasopiśmie "Nature Communications", mogą pomóc w rozwiązaniu tajemnicy, ale stanowią również poważne ostrzeżenie na przyszłość, gdyż ludzie nadal podgrzewają planetę, spalając paliwa kopalne — pisze CNN. Wielkie Wymiaranie przyniosło globalne ocieplenie. Upał trwał 5 mln lat. Wielkie wymieranie było najgorszym z pięciu masowych wymierań, które zaznaczyły historię Ziemi i oznaczało koniec okresu zwanego permem. Przypisuje się to okresowi aktywności wulkanicznej w regionie znanym jako trapy syberyjskie, który uwolnił do atmosfery ogromne ilości węgla i innych gazów cieplarnianych, powodując intensywne globalne ocieplenie. Ogromna liczba morskich i lądowych roślin i zwierząt wyginęła, ekosystemy załamały się, a oceany zakwasiły. Mniej jasne jest jednak, dlaczego zrobiło się tak gorąco i dlaczego warunki "supercieplarniane" utrzymywały się tak długo, nawet po ustaniu aktywności wulkanicznej. Przyczyny Wielkiego Wymierania. Dlaczego zrobiło się tak gorąco? "Poziom ocieplenia jest znacznie wyższy niż jakiekolwiek inne wydarzenie" — powiedział Zhen Xu, autor badania i pracownik naukowy w School of Earth and Environment na University of Leeds. Niektóre teorie skupiają się wokół oceanu i idei, że ekstremalne ciepło zniszczyło plankton pochłaniający węgiel lub zmieniło skład chemiczny oceanu, czyniąc go mniej skutecznym w magazynowaniu węgla. Jednak naukowcy z University of Leeds w Anglii i China University of Geosciences uznali, że odpowiedź może leżeć w punkcie zwrotnym klimatu: załamaniu się lasów tropikalnych. Globalne ocieplenie a Wielkie Wymieranie. Rola lasów tropikalnych Wydarzenie Wielkiego Wymierania jest wyjątkowe, "ponieważ jest jedynym, w którym wszystkie rośliny obumierają", powiedział Benjamin Mills, autor badania i profesor ewolucji systemu Ziemi na University of Leeds. Aby przetestować tę teorię, wykorzystali archiwum danych dotyczących skamieniałości w Chinach, gromadzone przez dziesięciolecia przez trzy pokolenia chińskich geologów. Przeanalizowali skamieliny i formacje skalne, aby uzyskać wskazówki dotyczące warunków klimatycznych w przeszłości, co pozwoliło im stworzyć mapy roślin żyjących w każdej części planety przed, w trakcie i po wydarzeniu wymierania. "Nikt nigdy wcześniej nie tworzył takich map" – powiedział Mills CNN. Wyniki potwierdziły ich hipotezę, pokazując, że utrata roślinności podczas masowego wymierania znacznie zmniejszyła zdolność planety do magazynowania węgla, co oznacza, że w atmosferze pozostało bardzo wysokie jego stężenie. Badanie jest ostrzeżeniem. "Punkt krytyczny" Lasy są istotnym buforem klimatycznym, ponieważ pochłaniają i magazynują węgiel ogrzewający planetę. Odgrywają również kluczową rolę w "wietrzeniu krzemianowym" — kluczowym sposobie usuwania węgla z atmosfery. Korzenie drzew i roślin wspomagają ten proces, rozbijając skały i umożliwiając dotarcie do nich świeżej wody i powietrza. To badanie nadal jest ostrzeżeniem, powiedział Mills. "Jest tam punkt krytyczny. Jeśli za bardzo ocieplisz lasy tropikalne, to mamy bardzo dobry zapis tego, co się stanie. I jest to niezwykle złe". Źródło: CNN 20250704 AD.
: Data Publikacji.: 04-07-25
: Opis.: „Dextera Domini Fecit Virtutem”, czyli „Prawica Pańska moc okazała” to słowa, które znalazły się na obrazie Szymona Boguszowicza z 1620 roku. Bitwa pod Kłuszynem triumfalna dla Stanisława Żółkiewskiego stała się słynna w całej Rzeczpospolitej. Dla Rosjan tamte wydarzenia do dziś pozostają traumatyczne. Wejście polskich wojsk do Moskwy Rosjanie wciąż uważają za jedną z najciemniejszych kart w swoich dziejach. Przygotowania do wojny Wojna polsko-rosyjska trwała od 1609 roku, kiedy car Wasyl IV Szujski sprzymierzył się ze Szwecją przeciwko Polsce. Licząca około 30 tysięcy żołnierzy armia rosyjsko-szwedzka ruszyła pod Moskwę próbując przebić się przez polską blokadę tego miasta. W odpowiedzi na sojusz Moskwy i Sztokholmu polski król Zygmunt III Waza zwołał armię, która ruszyła na Smoleńsk. Na początku czerwca armia rosyjsko-szwedzka pod dowództwem Dymitra Szujskiego (brata cara) oraz m.in. Jacoba de la Gardie (dowódca szwedzki) szła już na Smoleńsk chcąc powstrzymać Polaków najpierw na tym odcinku. Rosja liczyła, że siły polskie, które były częściowo rozporoszone na pograniczu polsko-moskiewskim, nie zdołają się zjednoczyć. Planowano zniszczyć wojska Żółkiewskiego, a następnie po kolei likwidować polskie oddziały na pograniczu i ruszyć na oblegany Smoleńsk. Stanisław Żółkiewski © Wikimedia Commons Żółkiewski tymczasem rozkazał wszystkim siłom skoncentrować się pod Szujskiem. Sam hetman szedł ze swoją armią w kierunku Białej, gdzie znajdowały się oddziały pułkownika Aleksandra Korwina Gosiewskiego będące w trudnej sytuacji. Na wieść o nadciągającej polskiej armii, Rosjanie wycofali się jednak, a Gosiewski mógł ruszyć w drogę do Szujska. Tam dołączyły do nich dwa pułki Kozaków zaporoskich. Żółkiewski dotarł do Szujska 22 czerwca 1610 roku. Już następnego dnia zdecydował się na marsz na Carewo Zajmiszcze, gdzie Rosjanie przystąpili do budowy fortyfikacji. Polacy otoczyli Rosjan, lecz pod Carewo zbliżały się już wojska Dymitra Szujskiego. Walka w tym miejscu nie była dla Żółkiewskiego korzystna, toteż postanowił zaskoczyć Szujskiego, wyjść mu naprzeciw i wydać mu walną bitwę. Część wojska, głównie Kozacy i kilkaset jazdy, dla niepoznaki, pozostali pod Carewym Zajmiszczem. Zarówno Szujski, jak de la Gardie, byli pewni, że Żółkiewski wciąż oblega Carewo. To w tamtym miejscu zamierzali go dopaść. Żaden z nich nie spodziewał się Polaków pod Kłuszynem, gdzie wojska rosyjskie i szwedzkie rozłożyły obóz. Bitwa pod Kłuszynem Polska armia szła pod Kłuszyno nocą, a do tego wąską i błotnistą drogą, co sprawiło, że kolumna wojsk rozciągnęła się na około 6 kilometrów. Pod Kłuszyno Polacy dotarli 4 lipca 1610 roku około godziny 3:00 nad ranem, kiedy większość żołnierzy wroga jeszcze spała. Jak wspominał później Żółkiewski, gdyby cała polska armia dotarła pod Kłuszyno jednocześnie, mogłaby zaskoczyć wroga dosłownie w bieliźnie. Polacy mieli przed sobą około 20 tysięcy żołnierzy rosyjskich oraz ponad 3 tysiące wojsk szwedzkich i najemników z różnych części Europy. Armia polska liczyła natomiast niespełna 6,5 tysiąca żołnierzy (Polaków i Kozaków). Jeszcze przed nastaniem dnia Żółkiewski rozkazał zaatakować armię rosyjską. Jej złamanie niemalże gwarantowało, że Szwedzi od razu się poddadzą. Husaria szarżowała nawet dziesięć razy pod rząd sprawiając wrażenie, że jest jej znacznie więcej, niż w rzeczywistości. Polska armia, pomimo dużo mniejszej liczby żołnierzy, od początku miała nad Rosją zdecydowaną przewagę. Polacy byli dużo lepiej wyszkoleni i zaprawieni w bojach. Armia rosyjska składała się natomiast głównie z pospolitego ruszenia oraz chłopstwa. W końcu Rosjanie zostali zmuszeni do ucieczki. Większość wycofywała się nieładzie, próbując schronić się w pobliskim lesie, część skryła się w ufortyfikowanym obozie. Bitwa pod Kłuszynem. Husarska szarża na siły Dymitra Szujskiego. Obraz Szymona Boguszowicza © Wikimedia Commons W tym czasie na lewym skrzydle trwała walka ze Szwedami. Początkowo Szwedzi wyposażeni w działa zadawali polskiej husarii spore straty. Nadejście polskiej piechoty z działkami odmieniła sytuację. Szwedzi musieli się cofnąć, a jazda zyskała potrzebne miejsce dla rozwinięcia szarży i skutecznego ataku. W końcu wojska szwedzkie zaczęły wycofywać się do swojego obozu. Żółkiewski nakazał powrót wszystkim polskim siłom, które goniły jeszcze za wrogiem. Hetman przygotowywał się do drugiej fazy bitwy. Nakazał wówczas okrążyć obydwa obozy nieprzyjaciela. Szwedów poinformowano, że zostaną wypuszczeni, jeśli żołnierze przyrzekną, że nigdy już nie będą walczyć przeciwko Rzeczpospolitej. Zgodzili się. Cześć Szwedów oraz ich najemników przeszła wówczas na służbę w polskiej armii. Dymitr Szujski, na wieść o kapitulacji Szwedów, opuścił po cichu swój obóz i uciekł w las. Podobnie uczynili pozostali dowódcy rosyjscy. Wojska Żołkiewskiego ruszyły za nimi zadając liczne straty. W porzuconym obozie rosyjskim pod Kłuszynem Polacy odnaleźli liczne bogactwa, w tym prywatne uzbrojenie Szujskiego, jego karetę oraz 30 chorągwi wroga. W bitwie pod Kłuszynem zginęło pomiędzy 100 a 300 żołnierzy polskich oraz 8 tysięcy Rosjan i Szwedów. Po bitwie pod Kłuszynem wojska hetmana Żółkiewskiego wróciły pod Carewo Zajmiszcze, gdzie skłoniono Rosjan do kapitulacji. Z powodu klęski pod Kłuszynem, Wasyl IV został zdetronizowany. Dwa lata później złożył w Warszawie hołd królowi Zygmuntowi III Wazie. Polakom, zwycięstwo nad wojskami Szujskiego otworzyło drogę do Moskwy, gdzie 27 sierpnia tego samego roku, polski królewicz i przyszły król, Władysław Waza został koronowany na cara Rosji. Jak pisał prof. Mirosław Nagielski w książce „Hetmani Rzeczypospolitej Obojga Narodów”: „Batalię pod Kłuszynem rozegrał Żółkiewski po mistrzowsku. Z konsekwencją realizował przyjęty plan operacji, biorąc pod uwagę jego wiek (63 lata), zły stan zdrowia i czas trwania starcia (około 5 godzin), dowodzenie jego należy ocenić bardzo wysoko. Nie tylko bowiem narzucił przeciwnikowi miejsce i czas walki, ale umiejętnie wprowadzając oddziały do boju, bez przerwy kontrolował sytuację. Zwycięstwo jego nad czterokrotnie silniejszym przeciwnikiem wyraźnie kontrastowało z niepowodzeniami armii królewskiej pod Smoleńskiem, dlatego starano się je pomniejszyć, a olbrzymi sukces wojskowy jak i polityczny tej operacji docenili dopiero historycy”.
: Data Publikacji.: 04-07-25
: Opis.: Czarna noc we Lwowie. Niemcy wymordowali dziesiątki polskich naukowców. „Nie da się opisać, ileśmy mieli zawracania głowy z krakowskimi profesorami. Gdybyśmy sprawę tę załatwili na miejscu, miałaby ona całkiem inny przebieg. Proszę więc panów usilnie, by nie kierowali już panowie nikogo więcej do obozów koncentracyjnych w Rzeszy, lecz podejmowali likwidację na miejscu lub wyznaczali zgodną z przepisami karę. Każdy inny sposób postępowania stanowi obciążenie dla Rzeszy i dodatkowe utrudnienie dla nas. Posługujemy się tutaj całkiem innymi metodami i musimy je stosować nadal”. – instruował Hans Frank. Cel: wymordować polską inteligencję Generalny gubernator okupowanych ziem polskich, Hans Frank wygłosił te słowa podczas przemówienia do oficerów SS, 30 maja 1940 roku odnosząc się do Sonderaktion Krakau, czyli akcji wymierzonej w profesorów krakowskich, których aresztowano i wywieziono do obozów koncentracyjnych, a część których następnie – w wyniku międzynarodowych nacisków – trzeba było wypuścić na wolność (spośród 184 osób zatrzymanych, 20 osób zginęło). Uroczystość odsłonięcia pomnika polskich profesorów zamordowanych przez Niemców w 1941 r., 3 lipca 2011 r. © Wikimedia Commons Hans Frank chciał w kolejnych miesiącach uniknąć „problemów” związanych z przewożeniem i więzieniem powszechnie znanych osób. Rozwiązaniem było mordowanie „na miejscu”, bez procesów, a nawet bez długotrwałego przetrzymywania w areszcie. Listę polskich profesorów „do likwidacji” sporządzili najpewniej studenci powiązani z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Nie było to aktualne zestawienie, gdyż niektórzy spośród wymienionych zmarli jeszcze przed wojną. Ta sytuacja dodatkowo komplikowała poszukiwania naukowców, którzy mieli zostać zamordowani i spowodowała, że aresztowano także przypadkowych ludzi. Akcja rozpoczęła się w nocy z 3 na 4 lipca 1941 roku. Prowadził ją oddział Einsatzkommando, na którego czele stał Hans Krüger lub Walter Kutschmann (świadkowie wydarzeń podawali te dwa nazwiska). Niemcy, którym pomagało kilku Ukraińców, podzieleni na kilka grup aresztowali 22 profesorów lwowskich uczelni (głównie Uniwersytetu Jana Kazimierza i Politechniki Lwowskiej), a także członków rodzin niektórych z nich oraz przypadkowe osoby, np. gości, którzy akurat przebywali w domach profesorów. Polaków przewieziono do bursy dawnego Zakładu Wychowawczego im. Abrahamowiczów, opodal której Einsatzkommando miało swoją siedzibę. Tam wszystkich po kolei brutalnie przesłuchiwano. Jedna osoba, syn doktora Stanisława Ruffa, Adam, został zabity od razu. Rankiem 4 lipca, na Wzgórzach Wuleckich rozstrzelano 37 osób. Sześć kolejnych zabito następnego dnia. W następnych dniach zamordowano jeszcze następnych sześć osób. Zginęli wówczas: Antoni Cieszyński, Władysław Dobrzaniecki, Jan Grek, Maria Grekowa, Jerzy Grzędzielski, Edward Hamerski, Henryk Hilarowicz, Władysław Komornicki, Eugeniusz Kostecki, Włodzimierz Krukowski, Roman Longchamps de Bérier, Bronisław Longchamps de Bérier, Zygmunt Longchamps de Bérier, Kazimierz Longchamps de Bérier, Antoni Łomnicki, Adam Mięsowicz, Witold, Jerzy Nowicki, Tadeusz Ostrowski, Jadwiga Ostrowska, Stanisław Pilat, Stanisław Progulski, Andrzej Progulski, Roman Rencki, Maria Reymanowa, Stanisław Ruff, Anna Ruffowa, Adam Ruff, Włodzimierz Sieradzki, Adam Sołowij, Włodzimierz Stożek Eustachy Stożek, Emanuel Stożek, Tadeusz Tapkowski, Kazimierz Vetulani, Kasper Weigel, Józef Weigel, Roman Witkiewicz oraz poeta i tłumacz, Tadeusz Boy-Żeleński. 26 lipca, z rozkazu Heinricha Himmlera, zamordowany został także były premier, Kazimierz Bartel. Zagrabione polskie dzieła Pieter Menten w 1977 r., zbrodniarz wojenny © Wikimedia Commons Mord polskich profesorów mógł być w pewnym stopniu zainspirowany przez holenderskiego kolekcjonera sztuki, Pietera Mentena, który przed wojną mieszkał we Lwowie i znał dzieła, które znajdują się w posiadaniu polskich intelektualistów. 3 lipca, tuż przed egzekucją był widziany w pobliżu mieszkań profesorów Ostrowskiego i Greka. Już następnego dnia natomiast zajął dom profesora Ostrowskiego, w którego mieszkaniu znajdowały się zbiory z kolekcji książąt Jabłonowskich i hrabiostwa Badenich. Menten był także obecny podczas wywożenia dóbr z mieszkania profesora Greka, gdzie zdeponowano m.in. dzieła Jana Matejki, Stanisława Wyspiańskiego i Stanisława Witkiewicza. Aby nie zostawić świadków, Niemcy zamordowali mieszkające tam kobiety oraz część służby. Dzięki zagrabionemu Polakom mieniu, Pieter Menten znalazł się na liście najbogatszych Holendrów. Chociaż uznany za zbrodniarza wojennego, nie odbył nawet całości zasądzonej mu kary. W 1981 roku skazany na dziesięć lat więzienia, odsiedział zaledwie połowę kary, a resztę życia spędził w domu opieki. Zmarł w 1987 roku. Ukradzione przez niego polskie dzieła sztuki i wartościowe przedmioty należące do zamordowanych przez Niemców rodzin nigdy nie wróciły do Polski.
: Data Publikacji.: 04-07-25
© Web Powered by Open Classifieds 2009 - 2025