Nadmi
- Kraj:Polska
- : Język.:deutsch
- : Utworzony.: 06-10-15
- : Ostatnie Logowanie.: 04-08-25
: Opis.: Zarzucanie nazistom nacjonalizmu – zamiast imperializmu – jest dziś, jak to nazwałem w mojej książce, „kłamstwem założycielskim Unii Europejskiej”, która zwalcza nacjonalizmy, aby nigdy więcej nie powtórzyła się wojna światowa. Tymczasem za I i II wojnę światową odpowiada niemiecki imperializm – mówi autor, prof. Adam Wielomski. DoRzeczy.pl: W Pańskiej najnowszej książce "Imperialna Europa. Niemieckie plany podboju i reorganizacji Europy 1871-1945" dokonuje Pan syntezy niemieckiej myśli geopolitycznej i ekonomicznej we wspomnianym przedziale czasowym. Czy większość niemieckich elit rzeczywiście artykułowała i postulowała imperialną wizję dla ich kraju? Prof. Adam Wielomski: Tak, myślenie imperialne jest charakterystyczne dla niemieckiego pojęcia polityki międzynarodowej. Wynika z niemieckiej historii. W IX-X wieku Niemcy ukształtowali się jako federacja rozmaitych niemieckojęzycznych plemion i w normalnych warunkach zapewne doszliby do idei stworzenia najpierw monarchii narodowej, a potem państwa narodowego, tak jak stało się to w przypadku Francji, Anglii, Kastylii (Hiszpanii), Węgier lub Polski. Jednak w 962 roku Otton I przechwycił wakującą koronę cesarską i rzucił niemieckim feudałom i rycerzom urzekającą ideę, że władza imperialna rozciąga się na całym światem, osobiście jest władcą uniwersum, a z jego nadania ci książęta i rycerze będą mieli poddanych na całym świecie. Stąd ciągle wyprawy na Rzym, aby poddać swojej woli papieża, i najazdy na sąsiadów, aby sprawować nad nimi zwierzchność. Ten patos imperialny nie opuszczał Niemców mimo postępującego faktyczne rozpadu państwa na feudalne i na wpół-niezależne włości. Różnica cywilizacyjna z resztą Europy zamanifestowała się w Renesansie, gdy wszystkie narody skupiały się wokół dynastii i władców, aby stworzyć monarchię narodową z grup etnicznych o podobnym języku, kulturze i historii. Niemcy zaś w ogóle o tym nie myśleli i toczyli wielkie dyskusje czy ich cesarz rządzi całym światem chrześcijańskim czy sprawuje władzę także nad poganami. Skupiając się nad mirażem uniwersalnej Rzeszy nie stworzyli państwa narodowego. Bunt Lutra podzielił ich konfesyjnie i do zjednoczenia doszło dopiero w 1871 roku. Jednak II Rzesza Ottona von Bismarcka nie była uznawana za państwo narodowe, gdyż poza jej granicami mieszkały miliony Niemców w Austrii, Sudetach, Nadbałtyce, w Naddniestrzu, Banacie, a nawet w Siedmiogrodzie. Powstanie państwa narodowego wymagało zjednoczenia połowy Europy. Temat ten po Bismarcku podjęli zwolennicy takiego zjednoczenia Niemiec i połowy Europy równocześnie: pangermanie. Z tego nurtu wyrósł też Adolf Hitler i nazizm. Jakkolwiek to dziwnie może brzmi w pierwszej chwili, to Hitler był zwolennikiem zjednoczonej Europy, lecz pod niemieckim przywództwem. Oficjalna doktryna prawna III Rzeszy mówiła, że suwerenem jest Volk rozsiany po całej Europie, a nie tylko obywatele niemieccy. Oczywiście, nie wszyscy Niemcy chcieli wywołania I i II wojny światowej. Socjaldemokraci chcieli tego dokonać za pomocą doktryny kosmopolitycznej, lecz stanowili mniejszość. Tradycyjne elity, te, których przedstawiciele tak często mają przed nazwiskiem „von”, parły przez całe dziesięciolecia do takiej wojny, wierząc w siłę niemieckiego oręża po zwycięstwach nad Austrią (1866) i Francją (1870) i uważając porażkę 1918 roku za wrogi „cios w plecy” zadany armii ze strony komunistów i Żydów. To z tych elit tradycyjnych i szowinistycznej inteligencji rekrutowali się przywódcy i ideolodzy imperialni, których opisuję w mojej książce: oficerowie, dwór cesarski, geopolitycy, ekonomiści, prawnicy, etc. Jakkolwiek socjaldemokraci byli przeciwko wojnie, to w sumie cel mieli podobny: stworzenie federalnego państwa europejskiego. Chadecy z Zentrum też nie bardzo umieli zaakceptować warunków pokoju z 1918 roku. Wszyscy myśleli w kategorii wielkiego państwa europejskiego. Prawnicy mówili o „wielkiej przestrzeni” (Carl Schmitt), ekonomiści o „wielkiej przestrzeni gospodarczej”, geopolitycy o „imperium”, a hitlerowcy o „przestrzeni życiowej” – to są różne nazwy dla wspólnej tezy, że Niemcy nie mogą pogodzić się z istnieniem obok nich w Europie suwerennych i równych im państw. Zasadę tę odrzucała cała niemiecka nauka prawa. U źródła tej idei tkwiło przekonanie średniowieczne, że Niemcy to „naród cesarski”, czyli naturalna elita predysponowana do rządzenia Europą z racji swoich zdolności przywódczych, organizacyjnych i militarnych. Czytelnik być może ze zdumieniem odkryje, zatem, z Pańskiej pracy, że geopolityka III Rzeszy niewiele różni się od klasycznej niemieckiej wizji imperialnej. Czym był więc nazizm: nacjonalizmem czy imperializmem? Poprzez nacjonalizm rozumiem ideę prawa każdego historycznego i świadomego swojego jestestwa narodu do posiadania własnego państwa, mniej więcej w etnicznych granicach. Czyli – dla ułatwienia przyjmując współczesne granice – Polacy mieszkają między Bugiem a Odrą, Niemcy między Odrą a Renem, Francuzi między Renem a Pirenejami, a Hiszpanie między Pirenejami a Kadyksem. Nazizm nie spełnia kryteriów tej definicji, ponieważ neguje prawa większości narodów europejskich do posiadania własnych państw i rządzenia się w nich. Hitler stworzył imperium od Pirenejów na zachodzie, po Spitzbergen na północy, Grecję na południu i z zamiarem granicy na Uralu na wschodzie. To nie jest państwo narodowe. To jest wieloetniczne imperium z jednym narodem (Niemcy) lub pseudo-rasą (Germanie) rządzącą całością. W wojnie 1939-1945 nacjonalistami we właściwym tego słowa znaczeniu byli żołnierze, którzy bronili swoich państw narodowych przed tą imperialną okupacją: Polacy w 1939, Norwegowie i Francuzi w 1940, Serbowie i Grecy w 1941 roku. Zarzucanie nazistom nacjonalizmu – zamiast imperializmu – jest dziś, jak to nazwałem w mojej książce, „kłamstwem założycielskim Unii Europejskiej”, która zwalcza nacjonalizmy, aby nigdy więcej nie powtórzyła się wojna światowa. Tymczasem za I i II wojnę światową odpowiada niemiecki imperializm. Gdyby Niemcy byli nacjonalistami to mogliby chcieć rewindykować Gdańsk lub Sudety, gdzie Niemcy byli liczni, lecz nie Warszawę, Paryż czy Belgrad. Nie były to niemieckie miasta ani etnicznie, ani historycznie. Chodziło o podbój Europy, o podbój całego naszego kontynentu i stworzenie wieloetnicznego imperium na czele z Herrenvolkiem. Czytając książkę odnosi się nieodparte wrażenie, że dotyczy ona naszej obecnej rzeczywistości XXI wieku, a jej głównymi bohaterami są Olaf Scholz i Ursula von der Leyen. Skąd podobny miraż u czytelnika Panie Profesorze? Tak naprawdę Olaf Scholz i Ursula von der Leyen są ukrytymi bohaterami mojej książki! Mogą się uważać za demokratów i obrońców praw człowieka, lecz myślą po niemiecku, czyli imperialnie. To jest ten element w niemieckości, który wyczuwał Feliks Koneczny i nie do końca udanie określał mianem „niemieckiego bizantynizmu”, a co specjaliści od Bizancjum mocno dziś krytykują. Ale Koneczny trafnie widział odmienne niemieckie myślenie, a Bizancjum rzeczywiście było imperium i myślało imperialnie, a nie w kategoriach państw średnich, plemiennych, jakbyśmy dziś rzekli, „narodowych”! Wiele mówi się i pisze o „reedukacji” narodu niemieckiego po 1945 roku, gdy wpajano weń myślenie demokratyczne, liberalne i prawo-człowiecze. Niestety, nie wpojono mu zupełnie myślenia w kategoriach państwa narodowego. Było to pokłosiem tezy upowszechnionej przez niemieckich emigrantów żydowskiego pochodzenia, którzy błędnie zidentyfikowali nazizm jako rodzaj agresywnego nacjonalizmu, a nie jako imperializm! Dlatego współczesne niemieckie elity mogą się brzydzić dywizjami SS „jednoczącymi” Europę, ale nadal myślą o jej jednoczeniu, mając przed oczami wizję cesarstwa, uniwersalnego i kontynentalnego Sacrum Imperium! Mówiąc o „demokracji europejskiej” nie pojmują jej jako konfederacji 27 suwerennych i demokratycznych państw, lecz jako europejskie państwo federalne z Parlamentem Europejskim. Co więcej, świadomie lub nieświadomie nawiązują nawet do pojęć imperialnych. Dam prosty przykład: po 1945 roku w RFN nieformalnie zakazane było pojęcie „geopolityki”, gdyż wszyscy tamtejsi geopolitycy byli szowinistami i imperialistami, a „cesarz” niemieckiej geopolityki Karl Haushofer wielokrotnie odwiedzał Hitlera w więzieniu, zresztą jego asystentem w katedrze na uniwersytecie był Rudolf Hess, czyli zastępca Hitlera. I nagle Olaf Scholz, a w ślad za nim Ursula von der Leyen zaczęli odmieniać słowa „geopolityka” i „geopolityczny” w każdy możliwy sposób. Ciągle mówią o UE jako o „aktorze geopolitycznym”, „centrum geopolitycznym”, etc. Von der Leyen nawet twierdzi, że jej Komisja Europejska ma charakter „geopolityczny”. To jest język imperialny, gdzie Niemcy kierujące zjednoczoną Europą mają stać się „graczem geopolitycznym”, obok Stanów Zjednoczonych, Rosji, Chin i ewentualnie Indii. Mówi o tym wprost niemiecka „Strategia bezpieczeństwa narodowego” z 2023 roku! Jej tekst jest dostępny w Internecie, gdyż oni się wcale z tym już nie kryją. Adam Wielomski, Imperialna Europa. Niemieckie plany podboju i reorganizacji Europy 1871-1945, Pro Vita Bona, 436 stron. dodatkowy komentarz: jeśli chodzi o to co napisał, jest w tym tyle prawdy, że każde państwo europejskie lub dalsze czuje się narodem wybranym i w każdym plemieniu jest ciąg do wojowania z sąsiadami. np. w Polsce jest mesjanizm "jako wybrańcy zawładną światem Polacy, a Matka Boska Częstochowska ich poprowadzi i obroni przed szatanem" są też ruchy religijne jak dżihad oraz nakazy plemienne jak zemsta w kongo , czy czadzie gdzie plemię Tutsi chyba wyrżnęło plemię utu. oczywiście że Francja daje dużo pieniędzy na propagację pro francuskiej kultury i wpływów językowych a Anglosasi to już najwięcej. Niemcy maja swój Goethe Instytut i jak i inne kraje misje katolickie czy inne religijne szpitale i tp. Plan Helmuta Kohla tez był wykupić DDR ( Niemcy Wschodnie, które było przyznaną strefą okupacji radzieckiej po II Wojnie Światowej i przekształcone w państwo demokratyczne w strefie Układu Warszawskiego), i potem stworzyć unie walutową, gospodarczą równowagę do dolara, chciał też, aby z czasem język niemiecki stał się powszechnym w całej Europie. jako język urzędowy. Unia Europejska istniała już od wielu lat w Europie, jednak wspólna waluta wymuszała równowagę ekonomiczną co do zarobków, ilości godzin pracy i cen w sklepach, dla mieszkańców całej Unii. Język jest podstawą danego narodu. Nie do końca się zgadzam z tym co ten autor tam napisał ale po odjęciu złośliwych treści tak to mogłoby wyglądać. w końcu Niemcy były kiedyś zlepkiem marchii i niezależnych księstw, np Księstwo Hanoweru, a teraz są zlepkiem landów. USA natomiast udało się zgrupować 49 stanów tylko dlatego ze wprowadzili jeden język jako urzędowy. Szwajcaria ma chyba aż 5 języków i jest zlepkiem kantonów. Nie są to województwa lecz osobne plemienne landy jakby. Wielka Brytania rozpada się, gdyż Walia i Szkocja i Irlandia maja ciągle osobne języki i czują się podbite przez Anglosasów ( Brytowie i Piktowie zostali już dawno wyrżnięci chyba.) Cesarz Japonii musiał się zrzec swej boskości i oświadczyć , że nie jest żadnym żywym bogiem ani synem bożym, ani nie ma w nim nic boskiego, gdy Japonia skapitulowała po zrzuceniu bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki. Mussolini też promował się na cezara rzymskiego.
: Data Publikacji.: 21-07-25
: Opis.: Około 55 milionów ludzi na świecie cierpi na demencję. Nowe odkrycia dotyczące obumierania komórek mózgowych umożliwiają opracowanie skutecznych leków na chorobę Alzheimera. Na choroby demencyjne, w tym chorobę Alzheimera, cierpi na całym świecie około 55 milionów ludzi. Dwie trzecie z nich żyje w krajach rozwijających się. Z powodu starzenia się społeczeństw liczba ta do 2050 roku wzrośnie do około 139 milionów. Szczególnie dramatyczny wzrost jest oczekiwany w Chinach, Indiach, Ameryce Południowej i ciągnącym się na południe od Sahary pasie Sahelu. Skomplikowane procesy w mózgu Od dziesięcioleci naukowcy na całym świecie poszukują leku na chorobę Alzheimera, ale jak dotąd – z mizernym skutkiem. Wielkie nadzieje pokładane są w substancji czynnej o nazwie lecanemab. To zatwierdzone przez amerykańską Agencję Żywności i Leków w 2023 roku przeciwciało może spowolnić postęp choroby we wczesnych stadiach. Opracowanie skutecznych leków jest tak trudne również dlatego, że nie wszystkie procesy zachodzące podczas choroby Alzheimera w mózgu zostały dotychczas wyjaśnione. Dotyczy to również pytania, dlaczego u pacjentów z chorobą Alzheimera komórki mózgowe obumierają. W mózgach osób dotkniętych tą chorobą gromadzi się wiele nieprawidłowych białek o nazwach amyloid i tau, ale do tej pory było niejasne, jaki jest bezpośredni związek między nimi. Białka amyloid i tau a śmierć komórek Teraz naukowcy z Belgii i Wielkiej Brytanii są przekonani, że rozwiązali tę zagadkę. Według nowego badania opublikowanego w czasopiśmie „Science” istnieje bezpośredni związek między nieprawidłowymi białkami gromadzącymi się w mózgu a nekroptozą, jednym z rodzajów tak zwanej zaprogramowanej śmierci komórkowej, czyli fizjologicznych procesów zastępowania starych komórek nowymi, do których należą też apoptoza, autofagia i inne, bardziej specyficzne. Ponadto komórki obumierają też w różnego rodzaju odmianach nekrozy, zwanej też martwicą, gdy ich śmierć nie jest spowodowana czynnikami fizjologicznymi, lecz zewnętrznymi, takimi jak infekcje, niedokrwienie, czy niedotlenienie – przyp.). Według badań do stanów zapalnych w komórkach mózgowych pacjentów z chorobą Alzheimera dochodzi, ponieważ nieprawidłowy amyloid odkłada się w przestrzeniach między neuronami. Wskutek tego zmianie ulega wewnętrzna chemia komórki. Amyloid zlepia się i tworzy blaszki, a białko tau odkłada się w wiązkach włókien zwanych splątkami (dokładniej splątkami neurofibrylarnymi, zwanymi też zwyrodnieniami neurowłókienkowymi). W wyniku tej interakcji komórki mózgowe zaczynają wytwarzać cząsteczki MEG3. Gdy zespołowi badawczemu udało się zablokować MEG3, komórki mózgowe przeżyły. Nadzieje na nowe leki W tym celu naukowcy przeszczepili ludzkie komórki mózgowe do mózgów genetycznie zmodyfikowanych myszy, które wytwarzają szczególnie duże ilości nieprawidłowego amyloidu. – Po raz pierwszy mamy wskazówkę, jak i dlaczego neurony obumierają w chorobie Alzheimera. Przez 30, 40 lat istniało wiele spekulacji na ten temat, ale nikt nie był w stanie wskazać mechanizmów – mówi profesor Bart De Strooper z brytyjskiego Instytutu Badań nad Demencją (Dementia Research Institute), który był zaangażowany w badanie. Naukowcy z uniwersytetu KU Leuven w Belgii i brytyjskiego Instytutu Badań nad Demencją przy Kolegium Uniwersyteckim w Londynie (University College London, część Uniwersytetu Londyńskiego) mają nadzieję, że te odkrycia mogą również zapewnić zupełnie nowe podejście do opracowywania leków na chorobę Alzheimera. Nadzieje te nie są bezpodstawne, ponieważ niedawno opracowano leki takie jak lecanemab, których działanie wymierzone jest w białko amyloidu. Jeśli uda się za pomocą odpowiednich leków zablokować cząsteczkę MEG3, będzie można również powstrzymać obumieranie komórek mózgowych. http://www.e-manus.pl/
: Data Publikacji.: 19-07-25
: Opis.: rak trzustki i lukrecja Rak trzustki to jeden z najbardziej podstępnych nowotworów. Rocznie dotyka blisko trzy tysiące osób w Polsce, a jego wykrycie w początkowym stadium jest kluczowe dla zwiększenia szans na wyleczenie. Czy wiesz, że jednym z jego objawów są zmiany w wyglądzie oczu? Objawy związane z oczami Gdy nowotwór zlokalizowany jest w głowie trzustki, dochodzi do zablokowania przewodu żółciowego, co oznacza, że przepływ żółci do jelita cienkiego zostaje zahamowany. Nagromadzona żółć zaczyna się odkładać w tkankach organizmu, co skutkuje charakterystycznym zażółceniem białek oczu. Po jakimś czasie zażółcenie widać również na skórze. Pozostałe objawy raka trzustki Symptomy raka trzustki są różnorodne, z pewnością jednak obejmują przewlekłe zmęczenie, złe samopoczucie, a także ciągłe swędzenie skóry. Choć powyższe objawy mogą wskazywać na różne schorzenia, nie należy lekceważyć ich potencjalnego związku z rakiem trzustki. Inne objawy to m.in. krwawienie z przewodu pokarmowego, ból brzucha promieniujący do pleców, zmiany w rytmie wypróżniania, luźne stolce, ból podczas jedzenia, wzdęcia, nudności, niestrawność, zgaga, trudności w połykaniu, nagły spadek masy ciała, gorączka oraz obrzęk brzucha. Ryzyko i nadzieja na przyszłość Do czynników ryzyka należą palenie tytoniu, przewlekłe zapalenie trzustki, otyłość, cukrzyca, dieta bogata w tłuszcze nasycone oraz historia nowotworu trzustki w rodzinie. Od diagnozy do zgonu mija zwykle niewiele czasu, co wynika z faktu, że rak trzustki bardzo długo nie daje żadnych objawów. Kluczowym elementem w walce z tym rodzajem nowotworu jest więc doprowadzenie do jak najwcześniejszej jego wykrywalności. Tymczasem naukowcy z Uniwersytetu Baptystów w Hongkongu (HKBU) niedawno odkryli, że izolikwirytygenina, flawonoid wyizolowany z lukrecji, wykazuje obiecujące właściwości przeciwnowotworowe, hamując postęp nowotworu trzustki poprzez blokadę autofagii. Badania na myszach wykazały, że substancja ta zmniejsza wielkość guza bardziej efektywnie niż chemioterapia i przy mniejszej liczbie skutków ubocznych. Trwają przygotowania do badań klinicznych z udziałem ludzi, co może otworzyć nowe możliwości w walce z najpodstępniejszym wśród nowotworów. http://www.e-manus.pl/
: Data Publikacji.: 11-07-25
: Opis.: Europa chce mieć swoją baterię. Pracowały nad nią najtęższe umysły kontynentu. Baterie stają się ropa naftową XXI wieku. To produkt strategiczny, od którego zależą losy całych narodów i gospodarek. Europa zdaje sobie z tego sprawę i opracowała własną baterią, którą zbudować można w całości z europejskich materiałów. Pomagali w tym polscy naukowcy. Czy europejski przemysł motoryzacyjny jest w stanie dogonić potęgę Azji w dziedzinie baterii do aut elektrycznych? To pytanie staje się coraz bardziej palące, gdy obserwujemy rosnącą popularność EV i dominację chińskich i koreańskich producentów ogniw. Odpowiedzią na to wyzwanie może być zakończony właśnie projekt ASTRABAT, nad którym pracowało konsorcjum europejskich firm i instytutów badawczych. Więcej o bateriach przyszłości przeczytasz na Spider`s Web:Oto baterie przyszłości. Mają same zalety i nie wybuchną Cynk zamiast litu? Jest szansa na nowe, dużo bardziej wytrzymałe baterie Ta bateria sprawi, że twój telefon będzie działał bez ładowania przez 50 lat. Jest tylko jeden mały haczyk Oto 4 typy baterii przyszłości, które będą zasilać nasze urządzenia. Baterie ze skał? Proszę bardzo Nazwa ASTRABAT to skrót od „Advanced Solid-State Battery Technology for Automotive Applications”. Celem projektu było opracowanie i wdrożenie do produkcji nowej generacji baterii litowo-stanowych ze stałym elektrolitem, wykonanej z takich surowców i w taki sposób, by masowa produkcja mogła odbywać się w Europie. Bateria ze stałym elektrolitem jest bezpieczniejsza, bo nie zawiera płynnych, łatwopalnych lub mogących wyciec składników. Dzięki temu może znaleźć szerokie zastosowanie, chociażby w motoryzacji (pojazdy elektryczne), elektronice (smartfony, laptopy) czy energetyce odnawialnej. Z kolei produkcja w Europie z łatwo dostępnych tu surowców uniezależnia od łańcucha dostaw i procesu wytwórczego, na który wpływają m.in. względy polityczne czy ekonomiczne. Bezpieczeństwo i recycling W ramach projektu ASTRABAT powstał projekt nowej baterii. Zgodnie z założeniami ma ona większą stabilność termiczną, co oznacza, że jest znacznie bezpieczniejsza i mniej podatna na samozapłon i wybuchy. Zamiast płynnego elektrolitu zastosowano najnowocześniejsze elektrolity polimerowe i wytrzymały wypełniacz ceramiczny. Nowa bateria jest również nastawiona na recykling materiałów. Europa stawia na zieloną energię, dlatego duży nacisk położono na badania nad bardziej przyjaznymi dla środowiska komponentami, procesami produkcyjnymi oraz zmniejszonym zużyciem pierwiastków takich jak kobalt. Polski wkład w europejską baterię Naukowcy z Politechniki Warszawskiej byli odpowiedzialni za zaprojektowanie i syntezę soli litowej oraz plastyfikatora z cieczy jonowej, a następnie powiększenie skali ich produkcji. Testowali także kluczowy składnik – stały elektrolit, który różni tę baterię od istniejących rozwiązań. Do zadań zespołu z PW należało także testowanie składowych anolitu i katolitu – komponentów, które występują jedynie w ogniwach ze stałym elektrolitem i zawierających odpowiednio anodę i katodę. Sole i plastyfikatory do elektrolitów są unikalnymi rozwiązaniami opracowanymi i opatentowanymi oryginalnie w Politechnice Warszawskiej. Sole bezfluorowe opracowane w ramach projektu są pierwszymi takimi na świecie, które spełniają wymogi przemysłu bateryjnego – podkreśla dr hab. inż. Leszek Niedzicki, prof. uczelni, kierownik zespołu z PW. Projekt ASTRABAT rozpoczął się w 2020 r. Pierwszy prototyp nowej europejskiej baterii pojawił się w 2022 r. Urządzenie wymaga jednak jeszcze dopracowania. Do rozwiązania pozostają problemy z interfejsem i stabilnością mechaniczną. To warunek niezbędny, żeby wprowadzić europejskie baterie do masowej produkcji. Realny termin wdrożenia technologii na większą skalę to 2030 r. Nowe baterie mają mieć o 50 proc. wyższą gęstość energii niż obecnie dostępne na rynku. Oznacza to, że będą mogły magazynować więcej energii w tej samej objętości, co przełoży się na większy zasięg pojazdów elektrycznych i dłuższe działanie smartfonów.
: Data Publikacji.: 11-07-25
© Web Powered by Open Classifieds 2009 - 2025