Nadmi
- Kraj:Polska
- : Język.:deutsch
- : Utworzony.: 06-10-15
- : Ostatnie Logowanie.: 07-06-25
: Opis.: Sonda Hera, która zbada planetoidę Dimorphos, została wystrzelona w poniedziałek 7 października przez rakietę SpaceX Falcon 9 z Przylądka Canaveral na Florydzie – poinformowała Europejska Agencja Kosmiczna (ESA). W 2022 r. trajektoria tego obiektu została zmieniona przez celowe uderzenie sondy NASA. Misja Hery to właśnie obrona Ziemi przed możliwymi uderzeniami asteroid. Misja Hera to część eksperymentów związanych z obroną planetarną Ziemi. Sonda Dart, wielkości dużej lodówki, celowo rozbiła się w 2022 r. na Dimorphos, księżycu większej planetoidy o nazwie Didymos. Misja ta miała za zadanie sprawdzić, czy możliwa jest zmiana trajektorii, gdyby w przyszłości doszło do sytuacji, że uderzenie asteroidy mogłoby stanowić zagrożenie dla Ziemi. Misja obrony Ziemi rozpoczęła się pomyślnie. Start sondy Hera. Hera wystartowała z Kennedy Space Center na Florydzie na pokładzie rakiety Falcon 9 prywatnej firmy kosmicznej SpaceX. Początkowo nie było jasne, czy rakieta będzie w stanie wystartować ze względu na złe warunki pogodowe. Jednak wszystko się udało. Po około godzinie i 20 minutach sonda zgodnie z planem oddzieliła się od końcowego członu rakiety. Niedługo potem, o 18:12, ESA była w stanie nawiązać pierwszy kontakt z sondą. "To niesamowite uczucie, właśnie widziałem płaczących dorosłych ludzi” – powiedział dyrektor generalny ESA Josef Aschbacher. Przt okazji nazywa misję "krokiem w kierunku obrony planetarnej”. Rolf Densing, dyrektor centrum kontroli ESA w Darmstadt, dodaje: „Po raz pierwszy w historii ludzkości mamy możliwość obrony planety”. Dimorphos, znajdujący się w chwili uderzenia około 11 mln km od Ziemi, miał średnicę ok. 160 m i nie stanowił zagrożenia dla naszej planety. Sonda Dart zdołała przesunąć orbitę asteroidy o 33 minuty. Do tej pory nie ustalono, jaka jest struktura obiektu ani jakie są skutki uderzenia na jego powierzchni. Europejska sonda Hera ma zbadać krater wybity przez amerykański statek. ESA planuje też określić masę oraz zbadać budowę Dimorphosa i Didymosa. Kosztująca 363 mln euro Hera wyposażona jest w 12 instrumentów badawczych oraz dwa nanosatelity: Juventas i Milani. Pierwszy z nich ma wylądować na powierzchni planetoidy i zbadać jej strukturę oraz pole grawitacyjne. Drugi, dzięki kamerze i detektorowi pyłu, zbada jej skład. Hera, po przelocie obok Marsa w przyszłym roku, dotrze w pobliże Dimorphos w grudniu 2026 r., gdzie będzie pracować przez sześć miesięcy. To pierwsza sonda opracowana w ramach programu Space Safety ESA. Praca nad jego budową to wkład 18 europejskich państw członkowskich ESA oraz japońskiej agencji kosmicznej JAXA, która dostarczyła jeden z instrumentów naukowych. Jak poinformowała AFP, szacuje się, że obiekt o średnicy jednego km może uderzać w naszą planetę co 500 tys. lat. Zderzenie takie wywołałoby globalną katastrofę. Mniejsze planetoidy o średnicy 140 m, które wyznaczają próg katastrof regionalnych, uderzają co 20 tys. lat. Jak zapewniają naukowcy, większość takich obiektów znajduje się w pasie asteroid pomiędzy Marsem a Jowiszem. Wszystkie asteroidy znajdujące się w tej części kosmosu o średnicy jednego km są znane i żadna z nich nie zagraża Ziemi w ciągu najbliższych stu lat. Następna misja obronna planowana na 2029 rok. Program bezpieczeństwa kosmicznego ESA planuje już kolejną misję: sonda "Ramses” ma zbadać asteroidę Apophis przelatującą obok Ziemi w 2029 roku. Kawałek mierzący około 375 metrów przeleci obok Ziemi 13 kwietnia 2029 roku w odległości zaledwie 32 tys. kilometrów. To bardzo blisko standardów kosmicznych. Dla porównania: księżyc znajduje się około 380 tys. kilometrów od Ziemi. Artykuł powstał na podstawie tłumaczenia tekstu z serwisu Bild.de. Jego autorem jest Konstantin Marrach. 2024.10.10
: Data Publikacji.: 15-05-25
: Opis.: Planeta karłowata Ceres, największy obiekt w pasie asteroid między Marsem a Jowiszem, skrywa więcej tajemnic, niż sądzono. Naukowcy podejrzewają, że jej powierzchnia może składać się w przeważającej części z wody w formie lodu, a jej badania mogłyby dać nam cenne informacje na temat zamarzniętych światów oceanicznych w kosmosie. Jak twierdzi Mike Sori, geofizyk planetarny z Uniwersytetu Purdue w USA, lód może stanowić nawet 90 proc. skorupy Ceres. Choć dawniej szacowano, że ilość lodu nie przekracza 30 proc., najnowsze badania NASA i dane z misji kosmicznej Dawn dostarczają nowych wniosków. Tajemnicza planeta Ceres. Jak donosi Science Alert Ceres odkryto w 1801 r. Obiekt początkowo był klasyfikowany jako asteroida z uwagi na swoje położenie, ale jego rozmiar i kształt sprawiają, że zaliczono go do grona planet karłowatych. Warto przypomnieć, że w naszym Układzie Słonecznym znajduje się pięć planet karłowatych. Są to: Pluton, Eris, Haumea, Makemake i właśnie Ceres. Każda z tych planet różni się od siebie pod względem składu chemicznego i ukształtowania powierzchni. Uwagę badaczy przyciągają jasne plamy na powierzchni Ceres, które mogą być pozostałością wulkanów lodowych. Jednocześnie cały obiekt jest gęsto pokryty kraterami, co wzbudziło wcześniejsze wątpliwości na temat tego, ile lodu faktycznie się tam znajduje. Zespół naukowców z Uniwersytetu Purdue wykorzystał symulacje komputerowe, aby sprawdzić, czy lód mógłby zachować swoją formę przez miliardy lat, jeśli zawierałby niewielkie ilości zanieczyszczeń, takich jak cząstki skalne. Jak eksperci wyjaśniała na łamach czasopisma "Nature Astronomy", okazało się, że nawet niewielka domieszka skał mogłaby sprawić, że lodowa skorupa nie poruszałaby się, zachowując dobrze zdefiniowane kratery. Badania wykazały również, że struktura skorupy zmienia się wraz z głębokością – bliżej powierzchni jest więcej lodu, a głębiej mniej. Naukowcy porównują Ceres do innych zamarzniętych światów – takich jak księżyce Jowisza (Europa i Ganimedes) czy Saturna (Enceladus) – w których pod grubą warstwą lodu mogą kryć się oceany ciekłej wody. W przypadku Ceres brak jest jednak silnych oddziaływań grawitacyjnych – ocean, jeśli kiedyś tam istniał, jest dziś w całości zamarznięty. Jeśli wnioski naukowców potwierdzą się, planeta Ceres mogłaby być jedną z najbliższych Ziemi zamarzniętych planet, co czyni ją bardzo atrakcyjnym celem dla przyszłych misji kosmicznych.
: Data Publikacji.: 12-05-25
: Opis.: CJW1034 cząstka opatentowana do tabletki przeciwko alkoholizmowi. https://www.researchgate.net/publication/43534721_Mutations_in_the_Lipopolysaccharide_Biosynthesis_Pathway_Interfere_with_Crescentin-Mediated_Cell_Curvature_in_Caulobacter_crescentus https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2897673/ propinacja Laetril-lek na raka. http://www.e-manus.pl/
: Data Publikacji.: 28-05-25
: Opis.: Zapomniany polski geniusz. Jego wynalazków wciąż używa cały świat Francuska prasa w połowie XIX wieku nazywała Jana Józefa Baranowskiego "ojcem wynalazczości kolejowej". To właśnie jemu zawdzięczamy między innymi semafor czy używane do niedawna powszechnie kasowniki biletów. A to tylko dwa wynalazki z o wiele dłuższej i imponującej listy. Materiał archiwalny Jan Józef Baranowski przyszedł na świat w 1805 r. w Śmiłowiczach na obecnej Białorusi. Był człowiekiem wszechstronnie wykształconym. Najpierw studiował na wydziale matematyczno-fizycznym Uniwersytetu Wileńskiego. Potem ukończył również wydział prawa tej samej uczelni. Jak piszą Teresa Kowalik i Przemysław Sławiński w książce "Królewski dar. Co Polska i Polacy dali światu": Nie angażował się szczególnie w działalność towarzystw patriotyczno-politycznych. Kiedy w 1830 r. wybuchło powstanie listopadowe, zgłosił się jednak na ochotnika i chwycił za broń. W 1832 r. musiał uciekać przez Austrię na zachód. W przeciwnym razie zostałby wywieziony na Sybir w kajdanach na rękach i nogach. Kasownik biletowy Podobnie, jak większość Polaków, którzy musieli uchodzić przed carskimi represjami, Jan Józef Baranowski skierował swoje kroku ku Francji, gdzie został urzędnikiem bankowym. Początkowo mieszkał w Gray, Lyonie i Chalon-sur-Saône. Dopiero w drugiej połowie lat 30. XIX wieku przeniósł się do Paryża. Punktem zwrotnym w monotonnym życiu bankowca było nawiązanie w latach 40. XIX wieku współpracy z francuską koleją. Jak podkreślają Teresa Kowalik i Przemysław Sławiński: Od momentu zmiany pracy nastąpiła seria wynalazków, których dokonał i opatentował we Francji. Francuski przydomek był więc zasłużony. Był prawdziwym innowatorem, na swoim koncie miał bowiem aż 17 francuskich patentów z wielu różnych dziedzin. Maszyna do liczenia głosów wynaleziona przez Baranowskiego. Domena publiczna Pierwszy przyznano na kasownik biletowy. Jan Józef Baranowski skonstruował go w 1848 roku i jeszcze do niedawna urządzenia bazujące na pomyśle naszego rodaka wykorzystywano na całym świecie. Francuzi docenili pomysłowość Baranowskiego, nagradzając go na Wystawie Krajowej w Paryżu w 1849 roku medalem ministra robót publicznych. Otrzymał również złoty medal francuskiego Towarzystwa Zachęty do Wynalazczości. 5 tysięcy biletów na godzinę Były bankowiec jednak dopiero się rozpędzał. I w żadnym razie nie ograniczał się do spraw kolejowych. Jak czytamy w "Królewskim darze" w 1848 roku Jan Józef Baranowski stworzył "maszynę do głosowania, opatentował ją rok później. Umożliwiała szybkie obliczanie oddanych głosów". Na początku lat 50. XIX wieku na Wystawie Powszechnej w Londynie "nagrodzono go za urządzenie do druku oraz kontroli biletów, które umożliwiało wydrukowanie nawet 5 tysięcy biletów w ciągu godziny". W tym czasie zbudował poza tym maszynę do kontroli rachunków i opatentował gazomierz. Semafor kolejowy Prawdziwą międzynarodową sławę przyniosło mu jednak skonstruowanie automatycznego systemu sygnalizacji kolejowej, czyli semafora. Jak słusznie zauważają Kowalik i Sławiński "trudno sobie wyobrazić bez niego świat". Wynalazek Polaka, nazywany w tym czasie Segnale Baranowski, błyskawicznie podbił najpierw Francję, potem Włochy, "następnie Anglię, aby wkrótce zawojować cały świat". Wymyślony przez Baranowskiego semafor szybko zaczął być używany na całym świecie. Domena publiczna Jan Józef Baranowski mieszkał nad Sekwaną aż do 1872 roku. Na wyjazd do Anglii zdecydował się po tym, jak władze w Paryżu nie doceniły jego wkładu w opracowanie specjalnej pożyczki, która pozwoliła spłacić olbrzymią kontrybucję nałożoną na Francję przez Prusy po wojnie z lat 1870-1871. W ostatnich latach życia piastował funkcję podsekretarza Towarzystwa Literackiego w Londynie. Dał się poznać jako doskonały językoznawca. Opracował wiele słowników, rozmówek i podręczników gramatyki dla Polaków, którzy podobnie jak on trafili na Wyspy. Wynalazca zmarł 30 marca 1888 roku w wieku 82 lat. Jak słusznie zaznaczają autorzy książki "Królewski dar" obecnie nad Wisłą "jest postacią zapomnianą. Pamiętają o nim tylko historycy techniki oraz miłośnicy kolejnictwa".
: Data Publikacji.: 21-05-25
© Web Powered by Open Classifieds 2009 - 2025